Problem trochę nietypowy jak na 20-latkę - bóle w nogach i rękach - od kolan w dół i w okolicy łokci. Nieco dziwne bo nie boli kiedy korzystam ze stawów, ale kiedy przez dłuższy czas są w spoczynku. Kiedy siedzę na krześle muszę wyciągać nogi, choć i to nie zawsze pomaga. Ból jest jakby promieniujący, nieuchwytny, mimo że czuję go np.od kolana w dół to gdy dotykam nogi w żadnym miejscu nie odczuwam konkretnego bólu, nie mam żadnych opuchlizn, obrzęków itp. Wyniki badań w normie, oprócz CRP - 15,9 ale OB w normie. W mojej rodzinie były dość poważne reumatyczne przypadki. Mój lekarz zasugerował, że mogą być to bóle na tle nerwowym. Wtedy mnie olśniło – nie mam tych bólów zawsze. W domu czasem siedzę 3 godz. przed komp. i nic. A w szkole nie mogę usiedzieć 1,5 godz. Kiedy ostatnio czekałam na wyniki i bardzo się stresowałam nie mogłam 10 min. usiedzieć. Od kiedy uświadomiłam sobie, że to może być przyczyna [a także gdy uświadomiłam sobie przyczynę nerwów w szkole] te bóle jakby zmalały. Siła umysłu ;D Ale co by ona dała gdyby to było rzeczywiście jakieś zapalenie lub zwyrodnienie? Hmmmm… Mimo wszystko przydałaby się opinia specjalisty o którą bardzo proszę i z góry dziękuję. PS: wybieram się do neurologa i reumatologa ale dobrze byłoby znać opinie z kilku źródeł. No i oczywiście jeśli ktoś ma lub miał podobny problem.