Proszę o poradę, bo sama nie wiem co o tym myśleć. Od pewnego niedługiego czasu mam problem z przełykaniem pokarmów oraz napojów. Chodzi o to, że nic mnie przy tym nie boli, nie odczuwam dyskomfortu, jedzenie nie siedzi mi w gardle. Najzwyczajniej mam jakiś lęk orzed wykonaniem odruchu przełknięcia. Z napojami jest tak, że każdy łyk muszę przetrzymać kilka sekund i dopiero potem przełknąć. Ostatnio czuję straszny stres podczas jedzenia. Jeszcze niedawno bardzo lubiłam jeść a teraz ręce mi się trzęsą na myśl o tym, że muszę coś zjeść, choć odczuwam głód. Nie jestem w stanie zjeść np zupy, bo gdy próbuję przełknąć porcję z łyżki, oblewa mnie zimny pot i coś jakby się we mnie blokowało (ale nie fizycznie w przełyku, przynajmniej nic takiego nie czuję). Na nerwicę zachorowałam kilka lat temu, ale wówczas objawiała się ona lękiem przed wyjściem z domu, ponieważ robiło mi się słabo i serce mi szybko biło. Tamte ataki przeszły do historii, ale znowu pojawiło się to. Odbiera mi to radość z życia, bo nie wyobrażam sobie jeść tak nieudolnie, odmawiając 80% potraw… Czy ktoś może miał podobnie? Planuję wykonać badania na tarczycę, bo podobno to może być jeden z powodów, ale nie sądzę. Innych badań na razie nie robiłam, ponieważ nawet nie wiem jakie. Nie przeszłam udaru, nie mam problemów żołądkowych, nie wydaje mi się, aby problem leżał fizycznie we mnie. Najbardziej trafna jest nerwica, bo czuję, jaki strach mnie oblatuje przed wykonaniem odruchu przełknięcia. Będę wdzięczna za jakieś rady.