Witajcie!
Pozwolę sobie skopiowac pierwszy napisany przeze mnie kilka dni temu wątek. W tych paru zdaniach, ujętych w cytacie, opisuję swoje objawy. Później dodam jeszcze parę nowych zdań.
A oto moja historia.
"Witam wszystkich. Jestem tu nowy, więc wybaczcie, że powielam poruszany już tu pewnie temat. Otóż, chciałbym Wam przedstawic mój przypadek. Mam 30 lat. Dwa lata temu zaobserwowałem dziwne mrowienie w lewej części głowy, tuż nad uchem. Nie było to bolesne, ale czułem dyskomfort. W związku z tym udałem się do dwóch neurologów, którzy nic specjalnego nie wykryli. Badanie było rutynowe - młoteczek, etc. Trzeci neurolog zrobił mi tomografię głowy oraz badania dna oka - też nic nie wyszło, co mogłoby niepokoic... Mrowienie przeszło zaś w uczucie ucisku po lewej stronie głowy - tuż nad uchem i w skroni. Przy tym byłem otumaniony i jakby na zwolnionych obrotach. W nocy miałem kłopoty z zaśnięciem, a kiedy już zasypiałem miałem drgawki w mięśniach i jakby czasami przechodził mnie prąd. Czasem nawet coś budziło mnie w nocy - coś jak drgawki, kiedy się zasypia. Noce były straszne, nieprzespane bądź krótkie. Poszedłem więc do jeszcze jednego specjalisty - neurologa. Ten po zrobieniu wywiadu stwierdził depresję i nerwicę lękową. Stwierdziłem, że może tak byc, bo akurat zmieniałem pracę, zaciągałęm wielki kredyt mieszkaniowy, poważnie zachorował mój tata i miałem pełną głowę zmartwień. Dostałem antydepresant - Cipramil. Regularnie go biorąc moje obajwy zniknęły i wreszcie poczułem się dobrze. Lek brałem regularnie przez kilka miesięcy (myślę, że 4-5 mies.). Później, kiedy było przez długi czas dobrze, odstawiłęm lek, choc miałem jeszcze "zapasy" na tzw. czarną godzinę. Kolejny "atak" nadszedł po paru dobrych miesiącach. Znowu pojawiło się uczucie ucisku w lewej stronie głowy i w skroni. Przy tym odczuwałem lekkie zawroty głowy i odrealnienie...Ale za każdym razem, kiedy powracałem do leku, objawy mijały po jakimś czasie. Teraz, z perspektywy czasu, sam już nie wiem, czy to zasługa leków czy po prostu obajwy same przemijały... Kilka dni temu to cholerstwo powróciło. Nie miałem już Cipramilu, więc udałem się dziś do kolejnego neurologa, który, wypisał mi skierowanie na EEG i RTG głowy i kręgosłupa szyjnego. Zaczął także coś mówic o padaczce skroniowej. Nigdy wczesniej o tym nie słyszałem. Strasnzie się więc przestraszyłem... Pytam się więc Was o objawy... Moje to, jak już pisałem, ucisk w skroni i lewej stronie głowy, nad uchem. Nie jest to ból, ale jakby podskórny delikatny ucisk, czasami mrowienie. Czuję sie także spowolniony, odrealniony, lekko zdekoncentrowany. Nie mam omamów dźwiękowych, węchowych, deja vu. Nie mam raczej kłopotów z pamięcią. A te drgawki w nocy, o któryc pisałem wcześniej, które obserwowałem na początku tego dziwnego mojego stanu chorobowego, przeminęły. Nadmienię, że jestem osobą dośc nerwową, żywiołowo reagującą na sytuację i często wybuchającą. Nie ukrywam, że mam wciąż sporo powodów do niepokoju i to w życiu prywatnym, jak i dużych stresów w pracy. Próbowałem zgonic to na depresję/nerwicę, ale dziś lekarz dał mi dużo do myślenia. Boję się, że to moze byc ta padaczka. Wiem, że dopóki nie zrobię badań, nie będę wiedział. Boję się bardzo. Proszę, poiwiedzcie, czy Waszym zdaniem wygląda to na właśnie padaczkę skroniową? Czy z tym się da życ, pracowac, zakładac rodzinę, etc??? Proszę o poważne odpowiedzi."
To pisałem parę dni temu. Cholerstwo "trzymało" mnie kilka dobrych dni. MIałem potworne uczucie dyskomfortu - poczucie oszołomienia + ten dziwny ucisk w lewej stronie głowy. Usick ten nie był jednak zlokalziwoany tylko w jednym miejscu - był czasem w skroni, czasem tuż nad uchem, czasem powyżej ucha... Do tego, czego nie opisałem zbyt dokładnie poprzednio, miałem dziwne "wyrwania" ze snu w pierwszej fazie snu, kiedy zasypiałem. Czułem, że zasypiam, ale nagle coś mnie budziło i doznawałem wstrząsu (nie były to drgwaki)... Jeden wstrząs, po którym wybudzałem się, a serducho biło jak oszalałe...Im więcej o tym myślałem, tym w większą panikę wpadałem i miałem wrażenie, że objawy pogłębiają się pod wpływem tego lęku o swoje zdrowie... Pisałem poprzednio, że byłem u lekarza, który zlecił mi RTG czaszki i kręgośłupa szyjnego oraz EEG. Przepisał także Cipramil na depresję/nerwicę... Leki (cipramil) brałem od wtorku i dziś czuje się znacznie lepiej. Tzn. pod wpływem serotoniny jak mniemam, już po kilku tabletkach oszołomienie minęło. Ucisk w głowie pozostawał jeszcze przez jakiś czas, choc dzis nie ma po nim śladu...Na EEG zapisany jestem na najbliższy czwartek, RTG zrobic chcę także w tym tygodniu. Chce pójsc za ciosem i zrobi sobie te badania, zebym wiedział w końcu, co mi dolega i czy te ataki to nerwica/depresja, czy też inne cholerstwo. Napiszcie proszę, co sądzicie o tym wszystkim. Co z tymi wstrząsami nocnymi? Wiem, ze takie wstrząsy tudziez drgawki zdarzają się czasami przed zasypainiem, ale ja mam wrażenie, że to inny rodzaj wstrząsów - cięzko mi to wytłumaczyc...Wiem, że to głupie, ale już wolałbym miec depresję/nerwicę niż epilepsję skroniową... Bardzo się boję tego epi... Prosze Was jeszcze raz o komentarze i jakieś sugestie... Dziękuję z góry. Pozdrawiam.