Witam
Mam 20 lat, od wtorku zeszłego tygodnia (23.05) przechodzę po raz trzeci w życiu porażenie nerwu twarzowego. Po raz pierwszy doznałem tego w wieku 2 lat, leczenie miało miejsce w szpitalu a po 3 tygodniach go opuściłem. Kolejny nawrót był w wieku 13 lat, również było to leczone w szpitalu lecz tylko 2 tygodnie, tomografia nie wykazała wtedy nic niepokojącego. Teraz męczę się z tym prawie 2 tydzień gdzie nie widzę jakichś większych popraw. Od 29.05 mam rehabilitacje Laser i Elektrostymulacja, neurolog przepisał mi 10 takich zabiegów natomiast po jestem już po 5 i są bardzo małe poprawy. Od 23.05 jestem na lekach: Metypred 16mg 2razy dziennie, rano 1,5 tabletki, wieczorem 0,5 do tego 2 razy dziennie ALAnerv i Mesopral 20mg. Ww. Leki skończą mi się już w ciągu tygodnia. Codziennie robię ćwiczenia mimiczne 3 razy dziennie co zajmuje mi ok 40 minut bo robię je dość intensywnie i jest ich wiele. Do tego raz dziennie masaż twarzy na wieczór. W poniedziałek mam tomografię, zobaczymy czy wszystko jest w porządku. A moje pytanie brzmi. Czy to normalne że leczenie może trwać tak długo z naprawdę powolnymi efektami? Są jakieś sposoby na szybszy powrót do zdrowia? Jestem załamany, dziękuję bardzo za pomoc.