dzień dobry! mam pytanie dotyczące napadów nieswiadomości. syn ma 2 lata i 9 miesięcy, rok temu 3 tygodnie po przebytej ospie wietrznej dostał ataku padaczki ( drgawki, ślinotok, zatrzymanie gałek ocznych, utrata przytomności, zasinienie). Atak ten więcej się nie powtórzył. Ale od ponad pół roku wiele osób z rodziny zauważyło,że syn na kilka sekund "wyłącza się" , ja wielokrotnie widziałam go w takim stanie, ale po miesiącu intensywnej obserwacji mogę stwierdzić, że tylko w dwuch przypadkach takich "napadów" nie mam żadnej wątpliwości, że dziecko faktycznie traci kontakt z otoczeniem (czy to jest wystarczająca liczba,żeby mieć pewnośc,że to "napady nieświadomości"). W innych przypadkach, mam wątpliwość, czy to nie jest zamyślanie się. robiono mu dwukrotnie EEG-ale podczas snu, bo dziecko nie mogło usiedzieć spokojnie nieśpiąc. Wyniki EEG : uogólnione stany napadowe, grupy fal wolnych. Niestety piszę to z pamięci(nie wiem, co jeszcze tam było napisane), bo lekarz zatrzymał wyniki. byliśmy na obserwacji w szpitalu, ale niestety nikt się tam nami nie interesował na tyle, żeby można było potwierdzić te moje obserwacje, tzn. nikt inny poza mną nie przebywał z synem, nikt inny (lekarze, pielęgniarki) tych napadów nie widział. Dzisiaj wypisano mnie ze szpitala, a lekarz przepisał nam depakine 100, mówiąc,że skoro takie są moje obserwacje, to coś w tym musi być. Proszę o konsultacje. Czy są może jakieś metody, które mogłyby wywołać taki atak, ażebym mogła mieć pewność, że dziecko ma właśnie "napady nieświadomości" , i że nie jest to zwykłe zamyślanie sie.

z góry bardzo dziękuję