Witam.
W nocy z piątku na sobotę wracając z imprezy przewróciłam się na chodniku uderzając w niego czołem. Byłam wtedy pod wpływem alkoholu więc nie kojarzę czy od razu zaczęła bolec mnie głowa, czy dopiero później i jak mocne było to uderzenie. Następnego dnia miałam guza, lekko obtartą skórę i potężny ból głowy. Ból głowy z lewej strony czoła (gdzie się uderzyłam) aż do szczęki, najsilniej występował przy lewej skroni. Występował też na całym czole. Miałam też stan takiego jakby ogłupienia, zaćmienia. W poniedziałek byłam na konsultacji neurologicznej. Pani neurolog po badaniu stwierdziła, ze nie ma szans żeby mi coś było bez takich objawów jak wymioty czy paraliż części ciała. Na moje stwierdzenie, ze 'ale boli mnie ta głowa i mam jakieś lekkie zawirowania jak chodzę czy siedzę" odpowiedziała, ze mam się udać na pogotowie jeśli zacznę wymiotować, albo się przewracać lub mogę zrobić sobie prześwietlenie głowy jak ból nie przejdzie w ciągu kilku dni.
Obecnie tylko chwilami boli mnie w miejscu uderzenia za to często czuje jakiś ucisk w czaszce w innych miejscach, jak skaczę to czuję jakby mi coś latało po lewej stronie głowy. jak ruszam głową również mam to uczucie czasami ale nie tylko po lewej stronie. Jestem jakaś otępiała. Czy to może być coś groźnego jednak, czy może reakcja na stres?