Witam wszystkich, od 4 miesięcy męczą mnie bardzo duże uciski oraz uczucie rozpierania głównie nosa- lewa strona, promieniująca na oko, podniebienie, zęby, czoło oraz czubek głowy. Na początku było to tylko to bez żadnych innych objawów. Uznałem, że to problemy z zatokami więc zbytnio się tym nie przejąłem pomyślałem że samo przejdzie. Po krótce zaczęły pojawiać się kolejne objawy: brak apetytu, chudnięcie, nudności, nocne dreszcze, bezsenność, zawroty głowy, totalny brak sił i energii. Bardzo się przestraszyłem, ponieważ zawsze czułem się dobrze a tu nagle takie pogorszenie samopoczucia. Poszedłem do lekarza zrobiono mi badania: morfologię, tarczycę, borelioze, HCV, Hiv, magnez, potas, żelazo, cholesterol, mocz, kał w kierunku pasożytów, krew utajona- nic nie wyszło. Doktorka powiedziała żebym wziął urlop i odpoczął bo to może być na tle nerwowym więc tak też zrobiłem. Po 2 tygodniach odpoczynku moje objawy zaczęły się nasilać, byłem w takim stanie że do pracy już nie dałem rady wrócić. Trafiłem znowu do lekarza rodzinnego i kolejna morfologia, mocz, kał tarczyca itd wszytko ok. Skierowano mnie do laryngologa- rtg zatok ok , okulisty- dno oka, ciśnienie oka ok, neurolog - tomografia głowy z kontrastem ok. W końcu trafiłem do psychologa oraz psychiatry ale w sumie nie wiem po co moja psychika jest w porządku, psycholog nic nie podejrzewa a psychiatra popatrzył wypisał jakieś tabletki i tyle. Moje wszystkie objawy utrzymują się do tej pory już nie daje rady tak funkcjonować mam 27 lat a czuje się jak dziadek. Czy tomografia głowy mogła czegoś nie wykazać ? czy powinienem zrobić rezonans ? do jakiego lekarza się udać jakie badania jeszcze zrobić, czuje się już bezradny ale nie mogę tak tego zostawić bo zwariuje .