Witam wszystkich. Otóż wszystko zaczęło sie w 2014 roku. Miałem wtedy od dłuzeszgo czasu zaraz po przebudzeniu mioklonie, raz zdarzyło sie podczas snu mieć napad miokloniczny z utratą świadomości. W Maju 2014 r miałem podobna sytuacje, po przebudzeniu wystepowały mioklonie i nagle wrażenie jakby ręce ''uciekały'' i starciłem przytomność, miało to miejsce dwa razy około 2 tygodnie przerwy. Byłem w szpitalu miałem wykonane EEG oraz rezonans i stwierdzili Młodzieńczą padaczkę miokloniczną. Jestem pod opieką neurologa i od 2014 roku aż do teraz żaden napad nie wystąpił i mioklonie zniknęły. Jednak od około pół roku mam dziwne lęki, obawy że to wszystko może powrócić i mam czasami przez to złe samopoczucie, zwłaszcza gdy kłade sie spać. Na szczęście nic się nie działo, biorę Depakine chrono 500 dwa razy dziennie. Natomiast kilka dni temu tuż po przebudzeniu nastąpiła dziwna sytuacja. Rano gdy spałem, nagle się obudziłem i od razu poderwałem się z łóżka. Poczułem mrowienie w prawej dłoni, a dłoń mimowolnie mi opadała na dół w nadgarstku, musiałem drugą dłonią ''odginać dłoń'' w drugą strone. Nie wiem co myśleć, czy ma to związek z moja chorobą, czy po prostu był to efekt ''martwej ręki'', bo mogłem spać na swojej ręce. Może skurcz jakiś, nie mam pojęcia, proszę o pomoc. Jeśli ta informacja jest potrzebna, kończe w 2018 roku 19 lat. Pozdrawiam