Witam!
Miałem tę sama przypadłość, ale szczegóły się różnią, jak to u różnych osób. W 2002 roku upadłem na plecy w czasie treningu. Trochę mnie przytkało, ale byłem rozgrzany i młody (23 lata wówczas), więc podniosłem się, odkaszlnąłem i ćwiczyłem dalej. Po kilku dniach, obudził mnie POTWORNY ból w okolicy stawu ramiennego (prawego), coś jakby ktoś mi gwoździem w stawie dłubał. Ból ustąpił po ok. 2 godzinach, gdy szedłem szukać pomocy w jakiejś przychodni. Chyba następnego dnia, lub 2 - 3 dni po tym bólu, próbowałem sięgnąć górnego uchwytu w metrze, a tu zonk - ręka nie chce się unieść do końca (brakowało jakieś 20-30cm) i łopatka jakoś tak się dziwnie spięła i poczułem, że "wyłazi" na zewnątrz i odstaje. W domu patrzę i nie wierzę: autentycznie jakby chciała wyskoczyć z pleców. Jednocześnie w postawie "na baczność" jakby zwisła i opadła. Ręki nie mogłem unieść pionowo nad głowę (brakowało jakieś 30 stopni), przy wyciąganiu przed siebie łopatka wyłaziła i spinał się prawie cały bark, a próba zrobienia "pompki" zakończyła się bólem i mocnym jakby spięciem mięśni z prawej strony klatki piersiowej (mięsień zębaty). Dostałem się do ortopedy, Niejakiego Jacka B., profesora doktora habilitowanego i co tam jeszcze w lecznicy ordynatorskiej "Alfa" w Warsiawie - no górna pólka i w ogóle, a pan Jacek, mówi, że on nie ma pojęcia co mi jest i przepisuje lek przeciwzapalny oraz każe przyjść za dwa tygodnie, no i jeszcze zgarnia stówę od studenta. Szlag mnie trafił i dalej w trasę po lekarzach. Dwóch następnych ortopedów i jeden znajomy kardiolog też nic nie umieli powiedzieć (co oni robili w czasie studiów?) i w końcu trafiłem do "kręgarza". Facet od razu zobaczył "zwichnięty" kręgosłup i powiedział, że ucisk na nerw poraził ów nerw i stąd ta łopatka - nie do końca mi dokładnie to wyjaśnił, ale był o wiele bliżej od niedouków z tytułami. Po jakimś miesiącu trafiłem do Pani neurolog, która bardziej dokładnie mi to wyjaśniła, nerw piersiowy długi itd. Jednocześnie powiedziała, że jak po 3 miesiącach nie ustąpi, to pod nóż. Wtedy naprawdę się wystraszyłem, bo jestem rzeźbiarzem i raczej potrzebuję prawej ręki. Zacząłem ćwiczyć kręgosłup 2 razy dziennie po pół godzinki (skłony, skręty, rozciąganie), żeby wszystko tam wzmocnić i wyrównać (aha, zapomniałem powiedzieć, że przeczytałem u Michała Tombaka w książce o dziewczynie, której poraziło mięśnie twarzy, leczoną ją "akademicko" jakimiś zastrzykami w buźkę, a przyczyną był odcinek szyjny kręgosłupa, który Tombak "nastawił", i dziewczynie się poprawiło - naprawdę nie bójcie się kręgarzy, tylko uważajcie na amatorów!). W międzyczasie zaniknął mi mięsień zębaty z prawej strony - byłem szczuplutki i wyraźnie było to widać. Po każdej serii ćwiczeń robiłem test: unosiłem (przy pomocy lewej) prawą rękę pionowo nad głowę i puszczałem - prawa ręka opadała w dół o jakieś 20 - 30 stopni. Po mniej- więcej 3 miesiącach tych ćwiczeń ręka została w pionie - od tak, z dnia na dzień; wczoraj nic, a dzisiaj dobrze! Na to ja bach na kolana, podziękowałem Panu Bogu, sprawdziłem łopatkę, która zaczęła mniej wystawać. Po kolejnych 3 miesiącach ćwiczeń odbudował się mięsień zębaty, zacząłem robić pompeczki itd. Ale pewna asymetria ruchu utrzymuje się u mnie do dziś, z tym, że w cale to nie przeszkadza. A teraz złe wieści - Po 14 latach sprawa się powtórzyła - miałem taki okres, ze sporo pracowałem, zero treningów przez 2 miesiące, praca na prawą rękę w dziwnych pozycjach, no i najpierw bóle w barku, ale dla odmiany lekkie, jakby reumatyczne w tylnej części mięśnia naramiennego i nie jednorazowo, ale przez około tygodnia. Pewnego dnia próbuję ukroić sobie kromkę i czuję, że ŁOPATA WRÓCIŁA!!! Serio, od razu wiedziałem, co się święci. No i klops, od nowa historia, z tym że nie panikuję, bo wiem co mi jest i że to można wyleczyć - kolega fizjoterapeuta mówi, że nerw się będzie odbudowywał od 2 do 12 miesięcy, zobaczymy, może uda się bliżej 2 niż 12. Rozpisałem się bardzo, ale głównie w nadziei, że komuś się ta wiedza przyda (chorym, rehabilitantom, ORTOPEDOM) i pomoże wrócić do sprawności.
Najważniejszy wniosek jest taki - sprawdźcie kręgosłup, nie dajcie się kroić bez potrzeby i ćwiczcie dużo, zwłaszcza po wyleczeniu - ja przestałem na 2 miesiące i masz! Nie traćcie nadziei, bądźcie cierpliwi, a będzie dobrze. Pozdrawiam, Dominik