Stało się to w lutym zeszłego roku. Syn 13letni obudził się i miał problem z chodzeniem. Przechodził wtedy jakas infekcje i myslalam ze to jej efekt.Objawy były podobne do problemow z kręgosłupem.Przez kilka dni leżał w szpitalu i nic nie stwierdzono.Mial zalecone pewne cwiczenia usprawnienia nogi. Niestety w lipcu podobnie jak poprzednio cos uszkodzilo jego prawa rękę. Znowu lekarz badania przewodnictwa nerwow.Okazalo sie ze do miesni nie dochodzą wszystkie sygnały z nerwow ale lekarze nie daja diagnozy. Mieszkamy w Szkocji. Czekamy. Narazie nie jest gorzej ani lepiej. Syn kochal sport a teraz jest załamany. Nie wiemy co robic. Tu prawdopodobnie potrafia da kilku lat diagnozowac choroby neurologiczne. Pomożecie. Czy ktos spotkal się z takim problemem? Jestembezradna