Chyba jestem ostatnia osoba do udzielania takich rad... Zaczelam przygode z Lamitrinem ok. 2 lata temu. Poniewaz byla to dla mnie nowosc, przestrogi lakarza na temat alkoholu+lamitrinu wystarczyly na 5 miesiecy. Przez ten czas zwyczajnie balam sie to mieszac.
Lekarz powiedzial wprost albo leczenie, albo picie. Po 5 miesiacach piwa bezalkoholowego przestalo mi zalezec czy zmieszanie wodki z lamitrinem spowoduje wreszcie zapasc czy nie.
Dzis bilans jest taki - mam 32 lata, stoje przed decyzja rozpoczecia terapii alkoholowej (bardziej z przymusu niz z wlasnej woli) a Lamitrin pozostanie mi do *** smierci.
Tak wiec...picie albo leczenie... To nprawde nie idzie w parze.
Trzymaj sie cieplo