Witam,
choruję na padaczkę uogólnioną od kilku lat. Na moje szczęście napady występują u mnie tylko podczas snu, czyli z reguły w nocy. Od niedawna zmieniłam lekarza który również od razu zmienił mi leki z tegretolu 400mg na orfiril 500mg/dobę, ataki niestety się nasiliły i lekarz zwiększył mi dawkę do 1000mg/dobę. Przy kolejnej wizycie poinformowałam lekarza że napady występują nadal i to z dodatkowymi skutkami ubocznymi więc dołączył mi lamitrin 25mg/dobę przez pierwszy tydzień a potem 50mg/dobę. Reasumując przyjmuję teraz: rano: orfiril 500mg, wieczorem: orfiril 1000mg i lamitrin 50mg. Przy tej wizycie poinformowałam również lekarza że wyjeżdżam na pół roku do anglii i powiedział że nie ma przeciwskazań, przepisał mi recepty na pół roku, wykupiłam leki i wyjechałam. Przez pierwszy miesiąc było ok a nawet super bo po tygodniu przy dawce lamitrinu 50mg/dobę napady ustąpiły praktycznie całkowicie co dla mnie było dużym zaskoczeniem na plus oczywiście. Jednak po miesiącu stosowania nagle ni stąd ni zowąd wystąpiła mega swędząca grudkowata, plamista wysypka. gdy odstawiłam lek napady wróciły ze skutkiem natychmiastowym na co nie mogę sobie pozwolić w mojej pracy bo po nocce z wieloma atakami czuję si na następny dzień jakbym była na mega kacu. Jest mi nie dobrze i najchętniej cały dzień spędziłabym w łóżku. wiec biorę ten lamitrin, wysypka nadal jest ale już nie swędzi i występuje tylko na rękach i nogach. Nie wiem co robić, kogo się poradzić. czy odstawić lek, czy może wysypka jest przejściowa? Może ktoś z Was ma podobne doświadzczenia i jest w stanie mi pomóc?