Mam 32 lata, od dłuższego czasu dokuczają mi bóle kręgosłupa szyjnego, wraz z drętwieniem rąk i palców oraz nawracającymi bólami głowy. Ostatnio szłam chodnikiem z poluzowanymi płytami, które podczas chodzenia unosiły się. Na skutek niestabilności podłoża, poczułam nagle coś w rodzaju utraty napięcia mięśni karku - głowa „poleciała” mi do tyłu i pojawił się ogromny ból z lewej strony pod potylicą. Następnego dnia ból się przemieścił w stronę łopatki, lewa strona karku spuchła i była ciepła. Umówiłam się do ortopedy ten wstępnie po zebraniu wywiadu wpisał mi rozpoznanie icd10 m 50.1 - choroba krążka międzykręgowego szyjnego z uszkodzeniem korzeni nerwu rdzeniowego, zalecił chodzenie w kołnierzu ortopedycznym gąbkowym przez 3 tygodnie i zapisał leki przeciwzapalne i przeciwbólowe oraz rezonans magnetyczny kręgosłupa szyjnego. Otrzymałam opis badania, czekam jednak na konsultację i zjadają mnie nerwy. Boję się konsekwencji schorzenia, mam świadomość, że zaawansowana dyskopatia może dawać objawy neurologiczne. Od kilku lat mam drętwienia rąk, zdążają mi się niekontrolowane drżenia palców lewej ręki i niedowład (zdarza mi się że wypadają mi sztućce, rozsypuję jedzenie). Ponadto od kilku lat mam ogromny problem z oddawaniem moczu mimo uczucia parcia na pęcherz. Problem jest również z ciągłością strumienia i ciśnieniem, czasem odczuwam ból. Miałam robione USG przed i po mikcji, jednak w gabinecie nie udało mi się opróżnić pęcherza, więc badanie jest niemiardajne. Spotkałam się jednak z informacją, że problemy z kręgosłupem szyjnym mogą powodować takie dolegliwości i one już mogą kwalifikować pacjenta do operacji. Proszę o pomoc w interpretacji opisu wyników rezonansu, bo odchodzę od zmysłów….
