Witam, w podobnej sytuacji była moja mama po udarze.Początkowo OIOM super opieka,kontrola wszystkiego,leki,kroplówki można powiedzieć na zawołanie.Po trzech tygodniach trafiła do Wrocławia .I tam zaczęły się schody jak opisuje Pani w swoim przypadku...masakra jakaś. O leki przeciwbólowe trzeba było się prosić bądz przynieść swoje,podobnie jak strzykawki,kompresy czy nawet rękawiczki.Jest to straszne..no ale cóż człowiek robił wszystko co kazano bo miał nadzieje na lepsze jutro..a tu nic.Wiec po dwóch tygodniach zdecydowaliśmy się na inne metody .Znalazłam na stronie internetowej Akademie Medycyny Naturalnej. Postanowiliśmy działać. Umówiliśmy się na wizytę,potem terapię,potem rehabilitacje..nikt nikogo o nic nie prosił.Pacjent traktowany indywidualnie i z sercem.Mama bardzo zadowolona tym bardziej że po pierwszym tygodniu były już znaczne efekty .Dziś mija 4 rok jak mama jest po udarze,a jedyny ślad jaki został to wspomnienia. Jesteśmy pod stała kontrolą Akademii ponieważ to że jedna choroba zażegnana nie znaczy że nic innego nas nie spotka..ale wiemy jedno. Nikt nas nie zbyje,nikt nie będzie się na nas wyżywał ani niczego wyliczał. Miła,fachowa obsługa,a może to jeden z sekretów takiego uzdrowienia???Polecam serdecznie