Reklama:

Infekcja neurologiczna + padaczka u dziecka - brak diagnozy (9)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

gość
14-11-2007, 20:42:00

Witam serdecznie!
Jestem mamą 5-cioletniej dziewczynki. Jesteśmy w szpitalu pediatrycznym już 4-ty tydzień. W piatek mają nas wypisać do domu a ja nie wiem czy cieszyć się czy płakać....
Pewnego dnia córeczka dostała gorączki, zaczęła wymiotować i skarżyła sie na silne bóle głowy (czołowe). Pomyślałam, że może to angina... Po dwóch dniach gorączka i wymioty ustąpiły.
Córka nadal pobolewała gówka.
Po kilku dniach zaczęły sie znów wymioty i zawroty głowy - upadła i mówiła, że nie może sie podnieść. Potem spała. W nocy wezwaliśmy z mężem pogotowie, bo odniosłam wrażenie, że dziecko jakby wyłączało się, traciło na moment świadomość.. i znów wymioty.
Po konsultacji ze szpitalnym pediatrą (który niczego niepokojącego nie zauważył) wróciliśmy do domu.
Córka spała bardzo niespokojnie, kręciła główką, mruczą, jakby snił jej sie jakiś koszmar.
Rano wszystko wydawało się w porządku. Usiadła sobie na sofie z kubkiem herbaty w rączce a ja na chwilkę wyszłam. Gdy wróciłam zastałam ją bezwładnie leżącą, oczy otwarte - jakby niewidzące, z kącika ust sączyła sie ślina. Od razu pojechaliśmy na pogotowie.
Już w trakcie jazdy na przemian błądziła nieświadomymi oczkami i z piersi wydobywał się nienaturalny krzyk. Ze szpitala od razu skierowano nas do Centrum Pediatrycznego we Wrocławiu. Przez całą drogę, w karetce, córeczka wymiotowała (spieniona śliną) i krzyczała. Nie było z nią żadnego kontaktu.
Tu, na miejscu, zrobiono jej tomografię, punkcję i szereg innych badań. Podano relanium (wlewkę). Badania nic nie wykryły, świadomość wróciła. Dziecko normalnie rozmawiało, było przytomne i nawet radosne.
Przeniesiono ją z erki na oddział neurologiczny. Cały czas podawano jej kroplówki, bo wcią zwracała... Zaczęła mówić, że słyszy głosy z bajek, zgrzytała strasznie zębami, rozglądała się tymi swoimi niewidzącymi oczkami Po czasie dowiedziałam się, że mamy do czynienia z napadami padaczkowymi. Teraz już wiem, że to, co się z nią wówczas działo to właśnie padaczka.
Miała napad za napadem, między tymi atakami świadomość nie powracała.. Ataki te przybierały najrozmaitsze formy - było to zgrzytanie zębami, wymioty, ślepy wzrok.. później dołączyły drgawki, plamki na twarzy, ślinotok, bezwiedne oddanie moczu, sinienie ust (właśnie po tak ewidentnym napadzie zdiagnozowano padaczkę i od tego momentu zaczęto podawać Depakine Chronosfere). Dodatkowo podawane były cały czas antybiotyki szerokopasmowe i leki przeciwwirusowe.
Częstotliwość napadów po lekach zaczęła się zmniejszać. Były znacznie krótsze...

Dziecko zaczęło racać do siebie ale nic nie mówiło. Nic. Reagowało na ludzi, dźwięki, polecenia (czego wcześniej nie było!! wcześniej ta świadomość była jak u niemowlęcia) i cisza. Przez długi czas ani słowa, ani uśmiechu.. tylko jeden wielki smutek i przerażenie. Stopniowo przełamywa tę ciszę jakby z wielkim wysiłkiem. Pamiętam pierwsze słowo: "Mama"
Teraz córeczka już całkiem wróciła do formy, jest pogodna, radosna, rozbrykana i wygadana ale przez ostatnie 1.5 tyg utrzymywał się stan gorączkowy. W poniedz. w nocy dostała prawie 40 st gorączki i obficie wymiotowała. Po dwóch dniach wszystko ustapiło. Teraz tylko sygnalizuje, że jest jej słabo. Potem zazwyczaj zasypia...

I teraz tak: badanie tomograficzne, rezonans, ekg, rentgen klatki piersiowej, trzy punkcje, usg jamy brzucha, laryngologiczne, mocz itp. - wszystkie wyszły prawidłowo, żadnych zmian. W pierwszym badaniu krwi wykryto bolerię. Badanie powtórzono - powienien być wzrost miana przeciwciał..a ponoć nie było. Lekarze wciąż mówią o INFEKCJI NEUROLOGICZNEJ.. wykluczyli zapalenie kleszczowe mózgu, zapalenie opon, zapalenie mózgu - choć takie były podejrzenia. Nic nie są w stanie nam powiedzieć. Na pewno jest padaczka. Tylko co mogło ją wywołać?? Płyn rdzeniowy czysty, bez zmian. Niepokojąca jest ta ostatnia gorączka - badanie krwi wskazuje na stan zapalny, tylko czego, skoro wszystkie badania są prawidłowe? Wszystko niby zdrowe.

Już nie mam siły, boję się wracać do domu, jak można żyć z taka niewiedzą? Czy padaczka ustąpi? Ponoć towarzyszy zawsze chorobom mózgu, układu nerwowego..no ale jaka choroba dotknęła moją córunię?

Bardzo prosze o pomoc, może ktoś miał podobny przypadek w rodzinie? Nie mam pojęcia czego szukać, w jakim kierunku. I tak sie o moja kruszynkę martwię
gość
15-11-2007, 20:20:00

Mam bardzo podobny przypadek... A mianowicie mój 27-letni ukochany syn. Życzę tylko cierpliwości i błogosławieństwa Bożego dla Pani i Pani córeczki.
gość
15-11-2007, 20:20:00

Mam bardzo podobny przypadek... A mianowicie mój 27-letni ukochany syn. Życzę tylko cierpliwości i błogosławieństwa Bożego dla Pani i Pani córeczki.
gość
17-11-2007, 12:53:00

Mam już wypis i z erki i z oddziału neurologicznego, mogę przytoczyć gdyby ktoś się zainteresował i zechciał mi pomóc
Jesteśmy już w domu.. Pewna osoba poleciła mi Centrum Zdrowia Dziecka w Warszanie. Tylko w jaki sposób teraz zdiagnozuja chorobę gdy wszystkie objawy (z wyjątkiem padaczki) ustapiły?

I proszę osobę, która pisała o synu o krótki opis: kiedy, jak to sie zaczęło, co powiedzieli lekarze, jak sytuacja teraz wygląda? Z góry dziękuję
gość
13-04-2008, 09:27:00

Ja mam synka 8 letniego.Do trzech miesięcy rozwijał się normalnie,ale przestał przybierac na wadze,bylismy w Centrum Zdrowia Dziecka i Matki w Katowicach-Ligocie ponad 2 miesiące,nic nie ustalili ,tylko że ma małe opóżnienie psychoruchowe.Wczesniej było wszystko ok.W czasie pobytu w tej klinice około 4,5 miesiąca jego życia dostał pierwszy atak padaczki zaczął przyjmować LUMINAL.Przez jakiś czas szedł na ten lek ale na krótko,ataki pojawiały się coraz częściej i przybierały na sile;były to ataki różne:
ogólne,miokloniczne,także śliniotok i wymioty.Mój synek przez swoje życie przyjął już z 20 różnych leków-niestety jest to padzczka lekooporna.Też nie wiemy do dziś co ją prowokuje,w miarę jak ataki przybierały na sile dziecko stało się dzieckiem leżącym bez kontaktu z otoczeniem,bylismy w szpitalach w sumie z 30 razy ,przeszedł badania metaboliczne,genetyczne wszystkie co się da,podejrzewali u niego dużo złych chorób,ale jak robią badanie w ich kierunku to wszystkie wychodzą prawidłowe..W rezonansie magnetycznym zanika kora mózgowa .Do tej pory nie wiemy co jest naszemu synkowi,dodam że mam jeszcze jednego synka zupełnie zdrowego jest starszy od mojego chorego synusia tylko o 1,5 roku.
Na początku bardzo dążyłam do tego aby wiedzieć co mu jest ale w miare czasu jak za każdym razem prawie byli pewni i zrobili wynik a tu dobry?i mówili no niestety "ZNOWU NIC NIE WIEMY.,przestawałam im ufać że mu pomogą,próbowałam nawet uzyskać zgodę na wyjazd do zdiagnozowania zagranicą.Niestety w naszym kraju cali lekarze Docenci których podpis jest potrzebny na wniosku na wyjazd na lecz.za garanicą są zbyt ambitni i dumni a to synowi do tej pory nie pomogło.Cierpimy tak razem do tej pory przez widzimisię jakiegoś DOCENTA.Niestety jedna osoba decyduje o życiu mojego synka i widać że ma to gdzieś,najważniejsza jest POLSKA DUMA.Cytat Pani DOCENT"Proszę Pani co można zrobić w kraju to musimy tu zrobić aby ośrodek zagraniczny miał kawę na ławę co myśmy zrobili".Tylko że badania specjalistyczne które ma mój syn trwają już 8 lat i nic z nich nie wiadomo.Moim zdaniem takie przypadki jak mój syn stanowią dla nich wstyd przed innym krajem i najlepiej problemu się pozbyć.Czyli nie robić nic.
Pozdrawiam .
gość
16-12-2008, 19:18:00

bardzo współczuję i trzeba walczyć!!!dotrzeć gdzie tylko sie da.Powodzenia. mama.
gość
21-06-2010, 20:26:16

Bardzo ciężko mi czytać to wszystko!!!
Współczuję WAM wszystkim bardzo!!!
Ja tez mam problem z moim 2.5letnim synkiem....
ma wzmożone napięcie mięśni,opóźnienie psycho-ruchowei co chyba najgorsze ma straszne lęki,boi sie prawie wszystkich i wszystkiego(autyzm ma wykluczony).Miał zrobione szereg badań:eeg;tomograf,bad.metaboliczne;genetyczne;poziomy tarczycy;toksokaroze i.... wszystkie wyszły prawidłowo.
Od 5 miesięcy bierze depakine z początku było dużo lepiej ale po ok miesiącu znacznie mu sie pogorszyło więc lekarz zwiększył mu dawkę...
Nikt nie wie od czego to wszystko i co będzie dalej!!!
Jestem załamana!!!
Może ktoś miał podobny przypadek???
Pozdrawiam!!Justyna
gość
07-08-2010, 08:03:54

Proszę Pani ja jestem osobą dorosła, ma wypieranie gałki iocznej, wyniki są dobre, albo jakies niecharakterystyczne, a ból oka i jego wypieranie jest, wysyłają mnie od lekarza do lekarza, jestem złamana i chyba coś tu jest nie tak , jak nie potrafią mnie tu zdiagnozowąc to chyba trzeba sie udać za granicę. Nie mam leczenia, a przeciez lecza w Polsce nowotwory złośliwe, a jak jest trudny przypadek to wysyłają dalej i rozkładaja ręce, a pacjeny chory i ma objawy. ja jestem zdresperowana i postanawiam od dzisiaj walczyć i zmaierzam dotzrec gdziekolwiek, aby soebie pomóc. Proszę mi wybaczyć ale tak nie może być, proszę do mnie napisać na mail lapis01@interia.pl.
Przeciez ma Pani chore dziecko, wiem sama mam osmioletnia córkę, dzięi Bogu jest zdrowa, przeciez nie mozna patrzec na cierpiące dziecko, trzeba walczyć ostatkiem sił!!!! ja do tej pory byłam grzeczna w stosunku do lekarzy, uprzejma jednym słowem, ale zwierztetom szybcuiej by pomogli niz czlowiekowi, bo zwierze nic nie mówi, to moze ma sie wieksza wyrozumiałośc. Dotre chociaznby do samego prezydenta, ale nie odpuszczę, jestem zdeterminowana i postanawiam działać.
Urszula
gość
26-07-2014, 06:56:15

Bardzo podobne objawy do mojej córki tez 5 letniej, tylko jej odrazu tj po miesiącu w szpitalu na bule brzucha zdjadnozowano padaczkę . Dostawała depakine a po roku tegretol, ale teraz znowu ataki wróciły i bule czołowe i pewno dostanie zmianę leku. Od zdjagnoxowania padaczki minęło 15 M i dalej nie bardzo wiedza co jej jest. A jak Pani córka wyzdrowiala?
Pozdrowienia serdeczne i dużo zdrowia
Gość 2007-11-14 21:42:00
Witam serdecznie!
Jestem mamą 5-cioletniej dziewczynki. Jesteśmy w szpitalu pediatrycznym już 4-ty tydzień. W piatek mają nas wypisać do domu a ja nie wiem czy cieszyć się czy płakać....
Pewnego dnia córeczka dostała gorączki, zaczęła wymiotować i skarżyła sie na silne bóle głowy (czołowe). Pomyślałam, że może to angina... Po dwóch dniach gorączka i wymioty ustąpiły.
Córka nadal pobolewała gówka.
Po kilku dniach zaczęły sie znów wymioty i zawroty głowy - upadła i mówiła, że nie może sie podnieść. Potem spała. W nocy wezwaliśmy z mężem pogotowie, bo odniosłam wrażenie, że dziecko jakby wyłączało się, traciło na moment świadomość.. i znów wymioty.
Po konsultacji ze szpitalnym pediatrą (który niczego niepokojącego nie zauważył) wróciliśmy do domu.
Córka spała bardzo niespokojnie, kręciła główką, mruczą, jakby snił jej sie jakiś koszmar.
Rano wszystko wydawało się w porządku. Usiadła sobie na sofie z kubkiem herbaty w rączce a ja na chwilkę wyszłam. Gdy wróciłam zastałam ją bezwładnie leżącą, oczy otwarte - jakby niewidzące, z kącika ust sączyła sie ślina. Od razu pojechaliśmy na pogotowie.
Już w trakcie jazdy na przemian błądziła nieświadomymi oczkami i z piersi wydobywał się nienaturalny krzyk. Ze szpitala od razu skierowano nas do Centrum Pediatrycznego we Wrocławiu. Przez całą drogę, w karetce, córeczka wymiotowała (spieniona śliną) i krzyczała. Nie było z nią żadnego kontaktu.
Tu, na miejscu, zrobiono jej tomografię, punkcję i szereg innych badań. Podano relanium (wlewkę). Badania nic nie wykryły, świadomość wróciła. Dziecko normalnie rozmawiało, było przytomne i nawet radosne.
Przeniesiono ją z erki na oddział neurologiczny. Cały czas podawano jej kroplówki, bo wcią zwracała... Zaczęła mówić, że słyszy głosy z bajek, zgrzytała strasznie zębami, rozglądała się tymi swoimi niewidzącymi oczkami Po czasie dowiedziałam się, że mamy do czynienia z napadami padaczkowymi. Teraz już wiem, że to, co się z nią wówczas działo to właśnie padaczka.
Miała napad za napadem, między tymi atakami świadomość nie powracała.. Ataki te przybierały najrozmaitsze formy - było to zgrzytanie zębami, wymioty, ślepy wzrok.. później dołączyły drgawki, plamki na twarzy, ślinotok, bezwiedne oddanie moczu, sinienie ust (właśnie po tak ewidentnym napadzie zdiagnozowano padaczkę i od tego momentu zaczęto podawać Depakine Chronosfere). Dodatkowo podawane były cały czas antybiotyki szerokopasmowe i leki przeciwwirusowe.
Częstotliwość napadów po lekach zaczęła się zmniejszać. Były znacznie krótsze...
Dziecko zaczęło racać do siebie ale nic nie mówiło. Nic. Reagowało na ludzi, dźwięki, polecenia (czego wcześniej nie było!! wcześniej ta świadomość była jak u niemowlęcia) i cisza. Przez długi czas ani słowa, ani uśmiechu.. tylko jeden wielki smutek i przerażenie. Stopniowo przełamywa tę ciszę jakby z wielkim wysiłkiem. Pamiętam pierwsze słowo: "Mama"
Teraz córeczka już całkiem wróciła do formy, jest pogodna, radosna, rozbrykana i wygadana ale przez ostatnie 1.5 tyg utrzymywał się stan gorączkowy. W poniedz. w nocy dostała prawie 40 st gorączki i obficie wymiotowała. Po dwóch dniach wszystko ustapiło. Teraz tylko sygnalizuje, że jest jej słabo. Potem zazwyczaj zasypia...
I teraz tak: badanie tomograficzne, rezonans, ekg, rentgen klatki piersiowej, trzy punkcje, usg jamy brzucha, laryngologiczne, mocz itp. - wszystkie wyszły prawidłowo, żadnych zmian. W pierwszym badaniu krwi wykryto bolerię. Badanie powtórzono - powienien być wzrost miana przeciwciał..a ponoć nie było. Lekarze wciąż mówią o INFEKCJI NEUROLOGICZNEJ.. wykluczyli zapalenie kleszczowe mózgu, zapalenie opon, zapalenie mózgu - choć takie były podejrzenia. Nic nie są w stanie nam powiedzieć. Na pewno jest padaczka. Tylko co mogło ją wywołać?? Płyn rdzeniowy czysty, bez zmian. Niepokojąca jest ta ostatnia gorączka - badanie krwi wskazuje na stan zapalny, tylko czego, skoro wszystkie badania są prawidłowe? Wszystko niby zdrowe.
Już nie mam siły, boję się wracać do domu, jak można żyć z taka niewiedzą? Czy padaczka ustąpi? Ponoć towarzyszy zawsze chorobom mózgu, układu nerwowego..no ale jaka choroba dotknęła moją córunię?
Bardzo prosze o pomoc, może ktoś miał podobny przypadek w rodzinie? Nie mam pojęcia czego szukać, w jakim kierunku. I tak sie o moja kruszynkę martwię

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: