Witam wszystkich. Nie wiem, dlaczego to piszę alurat tutaj, po co to w ogóle piszę ale nie widzę innego wyjscia. Kilka dni temu odebralam wyniki badań. Wyrok - guz mózgu, prawdopodobnie nieoperacyjny jednak dostalam skierowanie na dodatkowy rezonans. Pierwszy szok minął ale ja dalej nie mogę się pozbierać. Juz od dłuższego czasu bolała mnie glowa, co jakis czas z nosa ciekla krew więc stwierdziłam, że najwyższy czas na badania ale nie tego się spodziewałam. Nie wiem, co robić, z kim o tym porozmawiać i czy w ogóle bo to i tak nic nie pomoże. Ryczę, kiedy nikt nie widzi, bo nie chcę, żeby ktoś się nade mną użalał. Ale ja nie chcę umierać, chcę żyć. Mam 27 lat, pracę, która lubię, skończone studia. Tylko po co to wszystko skoro w obliczu smierci te rzeczy nie mają tak naprawdę znaczenia. Nie wiem, jak w ogole powiedzieć o tym najbliższym.