Mojemu chłopakowi coś jest.
I nie wiem co - mówi, że lekarz nie powiedział jak się nazywa ta choroba, ale cieżko mi w to uwierzyć.
Otóż on nie mógł się denerwować, ponieważ doprowadzało to do jakiś impulsów które kumulowały się w jednym miejscu w mózgu. Nie wiem dokładnie czemu, ale nerwy mu szkodziły. Gdyby się nie denerwował to by wyzdrowiał (był na jakis silnych lekach).
Ostatnio dowiedziałam się, że zbyt dużo się denerwował i wyleczenie go jest prawie niemożliwe...
Powiedział też, że są jakieś leki które mogą pomóc ale otumaniają.
Oraz to, że do końca życia musi być na lekach - a w przypadku ich nie brania może umrzeć....
Objawy jakie miał to częste, bardzo silne bóle głowy, omdlenia. Czasami miał problem z poruszaniem...
Wiem, że to bardzo mało informacji, ale proszę pomóżcie mi.
Mam zaledwie 17lat, a on 18 ale na prawdę mi na nim zależy. Chcę wiedzieć chociaż trochę co mu może dolegać.
Czy to jakiś, guz, krwiak czy tętniak.
Pomóżcie proszę!