Witam Państwa...
Na wstępie powiem co mi się stało. Kilka tygodni trmu poczułem irytujący, nie częsty ból w lewym odcinku szyji tak za uchem przemieszczającym się w kirunku kręgosłupa. Jakoś dało radę wytrzymać, aż do piątku 29.01.2010. Teraz ból przy niekontrolowanym ruchu głową w na bok (nawet parę milimetrów !!! ) jest porazający do tego stopnia, że krzyczę jak opętany. Mam wrażenie, że głowa zaraz się urwie a paraliżujący ból wypełmia mi całą głowę. Poruszam się z głową w rękach bo pozwala mi to jeszcze utrzymać mi ja w odpowiedniej pozycji. Jeszcze udaje mi sie poruszać głową bezboleśnie pochylając ją do przodu. Na noc przed położeniem łykam Ketonal 150. Lekarz pierwszego kontaktu do którego poszedłem zdiagnozował mój przypadek jako "KRĘCZ KARKU" i skierował mnie na wizyte do neurologa oraz wypisał skierowanie do szpitala na neurologję. Kręcz wg miojej wiedzy to "pokręcenie mięśni szyjnych" ale bez takich paraliżujących sytuacji z głową. Nadmieniam że dodatkowym obiawem jest silny ból przy połykaniu pokarmu. Ból występuje w rejonie lewego migdału ale głębiej , jak by w tylnej ściance przełyku. Poprostu nie wiem co mi jest i bardzo mnie to martwi. Może ktoś z Państwa ma jakąś wiedzę w być może podobnych przypadkach to proszę o informację. Będę wdzięczny.
Marek