Witam wszystkich, bo piszę tu po raz pierwszy :)
Mam pytanie do zorientowanych osób - czy uogólnione fascykulacje (chyba tak to się nazywa) są same w sobie wskazaniem do wizyty u lekarza? Mam na myśli takie mimowolne, krótkotrwałe drżenia rozmaitych mięśni lub ich fragmentów. Mam coś takiego od bardzo dawna, w najróżniejszych miejscach ciała, począwszy od obu łydek, ud, rąk aż po plecy czy nawet szyję (oczywiście z różnym natężeniem - czasami są częstsze, czasami rzadsze), nigdy mi to nie przeszkadzało i nie przypuszczałem, że to może być objaw chorób i to nawet bardzo, bardzo poważnych... Dlatego nigdy nie mówiłem o tym lekarzom - i to pomimo faktu, że jestem osobą nerwicową i "przerabiałem" juz u siebie "poszukiwania" różnych chorób... :/
Dodam tylko, że poza fascykulacjami nic mi chyba nie dolega; jedyne co jeszcze zauważylem to od pewnego czasu to, że od czasu do czasu trochę drży mi lewa ręka (głównie kciuk), zwłaszcza pod wpływem wysiłku itp. Z tym że tego chyba w odległej przeszłości nie było, natomiast te fascykulacje mam naprawdę od lat.