Witam
Wszystko zaczęło się w styczniu kiedy siedząc w knajpie poczułam w jednej sekundzie jakby coś ściągało mnie na dol w głowie, to był jeden przedłużony jakby impuls w głowie. Przez kolejne 2 godziny czułam się słabo jakbym miała zemdleć ale wszystko wróciło do normy.
2 dni później nagle znikąd poczułam się słabiej siedząc, co przerodziło się znowu w uczucie omdlenia (ale nie zemdlałam). Pojechałam na izbę dostałam coś na uspokojenie, zrobiono mi ekg (chyba nic na nim nie wyszło bo z nerwów nawet nie dopytałam, ale lekarka nic nie powiedziała więc obstawiam że ok)
Później miewałam przejściowe stany (2,3h) gdzie czułam coś jak zawroty głowy, ale bardziej uczucie bycia pijana, musiałam wtedy się kłaść i przechodziło samo.
Przez 2 dni również bolała mnie głowa ale tego objawu już nie mam.
Poszłam do lekarza, badania krwi ok (jedynie cholesterol zawyzony), dostałam witaminy i aspargin, i skierowanie do kardiologa że może to być do jakiejś arytmii (której nie wykrył bo z nerwów w gabinecie serce bilo mi szybciej)
Ciśnienie mam książkowe. W czasie tych ataków nie czuje żadnej arytmii, bardziej czuje to uczucie w głowie.
Czasem jak zasypiam i staje się już bardzo senna to zrywa mnie uczucie w głowie takiego ciągnięcia w środku głowy, takiego osłabienia w głowie, wtedy też czuje ze mam słabe ręce i nogi. Przechodzi samo po jakimś czasie ale to straszne uczucie.
Dostałam jeszcze histigen na zawroty głowy 3 dni temu.
Siedzę głównie w domu bo nie wiem kiedy poczuje się gorzej, bardzo mi to utrudnia życie od tych 2 meisiecy.
Może ktoś miał podobne objawy?