Witam, chciałabym opowiedzieć co przeżywa moja mama i zapytać czy może ktoś miał coś podobnego... Wszystko trwa już ponad 2 miesiące. Nagle zaczęło boleć moją mamę coś po lewej stronie twarzy. Nie była w stanie sprecyzować, co ją dokładnie boli. Zaczęliśmy leczenie od stomatologa, w celu wyeliminowania bólu zęba. Niestety po wyleczeniu wszystkich zębów po lewej stronie twarzy ból nie ustąpił. Mama poszła do lekarza rodzinnego. Objawy : ból po lewej stronie twarzy i z tyłu głowy, ból żuchwy, drętwienie podniebienia, ból przy nasadzie nosa i częściowo lewego oka i skroni. Lekarz podejrzewał neuralgię nerwu trójdzielnego, więc wypisał skierowanie do neurologa. Pani neurolog zleciła rezonans głowy i prześwietlenie odcinka szyjnego kręgosłupa. Badania nic nie wykazały, co wskazywałoby na neuralgię . Jedyne co, to pogrubiona błona śluzowa zatoki przyżuchwowej. Neurolog wysłała do laryngologa, który po kolejnych badaniach wykluczył jakieś problemy laryngologiczne. Wróciliśmy do neurologa, który zlecił rezonans kręgosłupa i profilaktyczne badania (morfologia itp.) W międzyczasie pojawił się mały obrzęk po lewej stronie twarzy. Ból nie ustaje i żadne leki na neuralgie nie pomagają... Jesteśmy załamani bo stan zdrowia mojej mamy pogarsza się, a my dalej nie wiemy co jest przyczyną! Zastanawiam się, czy z innymi problemami neurologicznymi jest podobnie...czy też tak długo czeka się na diagnozę... Proszę niech ktoś opowie, czy może był w podobnej sytuacji..pozdrawiam