Muszę opiekować się co dzień mamą, która ma alzheimera i teściową, która ma demencję starczą. Mama jest w ciągłej apatii wszystkie żale każdorazowo wylewa na mnie pomimo, że mam jeszcze 3 braci i bratowe. Jednak to ja jestem według niej ta najgorsza bo mieszkam z teściową, a nie z nią. A mieszkam tak blisko, że widzę mamy okna. Jestem u niej co dzień. Mama mieszka z bratem, który stara się jak może nią opiekować. ponieważ mam blisko często gotuję obiady bo mama już nie pamięta jak się co gotuje jednak mało kiedy zjada to co ja przyniosę bo twierdzi, że po moim jedzeniu zawsze jest chora. Mama ma dobrze ponad 80 lat. Teściowa ma prawie 90 lat wymyśla tak niestworzone rzezy jest agresywna, już nie raz podniosła na mnie i mojego męża rękę. Niby ma demencję i nie wie co robi, a jednak w jej działaniach jest tyle sprytu zarazem, że to wprost nieprawdopodobne. kiedy jest złośliwa to wygaduje, ubliża zawsze po cichutku pomimo, że jest głucha ale jak czegoś potrzebuje albo krzyczy jaka jej się dzieje krzywda potrafi podnieść głos. My musimy mówić do niej głośno bo niestety wada słuchu nie jest możliwa do wyleczenia. Sąsiedzi widzę, że czasem patrzą na nas podejrzanie myśląc pewnie co też oni robią tej babuni. No cóż czasem po kolejnej nieprzespanej nocy kiedy to babcia zasika i wysmaruje g... łazienkę i nie tylko naprawdę trudno wytrzymać. Musieliśmy wykręcić klamki w oknach w jej pokoju bo straszyła nas pewnej nocy, że wyskoczy oknem. Kiedy wychodzimy na chwilę zakręcamy wodę gaz bo już nas zalała włączyła kuchenkę. Oczywiście zawsze nie robi ona nic złego tylko "oni". A ja tak się szarpię od jednej mamy do drugiej oczywiście oprócz tego pracując na pełnym etacie i czasem wysiadam po prostu mam dość mam siebie wszystkiego i wszystkich. Jak długo będzie trwał taki stan nie wiem czasem myślę że chciałabym żeby to się wreszcie skończyło myśląc zarazem aby żyły jak najdłużej bo to przecież moja i męża mama. Nie chcę takiej starości.... to ..straszne