Witam,
Jakieś półtora roku temu zaobserwowalam stukanie w prawym uchu(po lekach od neurologa przeszlo).. zglosilam się do laryngologa i przestraszył mnie że to może być guz mózgu więc jak najszybciej pobiegłam do neurologa zrobiliśmy rezonans głowy i wyszły małe zmiany naczyniopochodne lub deminelizacyjne ale z uwagi że nie miałam żadnych objawów kazał przyjść za rok z powtórzyć rezonans czy pojawiły się nowe zmiany. Okazało się że zmian nowych nie ma i oddalił podejrzenie o Stwardnienie rozsiane na tą chwilę ponieważ nie mam objawów. I żeby powtórzyć rezonans za 3 lata... i od tego czasu wszystko się zaczęło... W przeciągu pół roku zaczęłam mieć rozne objawy ktore po jakis czasie same mijaly no kolatanie serca.. duszności, bol zebow A nawet ból osbytu... Od 3 tygodni mam mrowienia w wszystkich 4 konczynach! Drobne skurcze mięśni które nie są bolesne ale widoczne gołym okiem jak mięsień drży! Mam wrażenie że czasami drży mi całe ciało i głowa. Dodam tez że diagnozuje się dalej w kierunku sm po wystąpieniu tych objawów... ale bardzo ciekawi mnie czy takie ciągle drżenia i mrowienia przez 3 tyg mogą myć objawem nerwicy...
Gdy coś się działo byłam u lekarzy i zazwyczaj nie wiedzieli czemu coś mnie boli.. tak było z dentysta j proktologiem. Ostatnio w moim życiu też było wiele sterujących sytuacji moja babcia była w bardzo ciężkim stanie trzeba było się nie opiekować praktycznie 24h na dobę no i niestety w ostatnim czasie zmarła.. (około tygodnia przed wystąpieniem mrowien) proszę pomóżcie czy to jest możliwe że to nerwica?
Albo co gorsze stwardnienie zanikowe bocznego ?
Strasznie się boję proszę o pomoc