Od kilkunastu lat cierpię na postępujący z upływem czasu, zarówno pory dnia,
jak i wieku, chroniczny ból głowy. Zaczął się mniej więcej w wieku 9-10 lat
i nie miał zbyt silnych objawów.
Leki przeciwbólowe pomagały dość dobrze. Po jakimś czasie ból zaczął się nasilać
i zaczęła wzrastać temperatura ciała. Gdy ból się nasilał, a temperatura wzrosła
do okolic 38' zaczęły się wymioty. Leki zaczęły być coraz mniej skuteczne, a ból narastał.
W wieku 18 lat zaczęły się pewne poważne problemy natury psychicznej, które lekarz
zdiagnozował jako nerwicę żołądka i przepisał Relanium 2mg.
Po pewnym czasie zarówno poprzez osobiste uporządkowanie pewnych spraw, jak i dzięki lekom - wymioty znacznie się zmniejszyły, jednakże ból głowy cały czas się nasilał.
W wieku 22 lat, kiedy pojawiły się powiększone węzły chłonne, które rosły w szybkim tempie
pewna mądra Pani Doktor skierowała mnie na szereg badań, mających na celu ustalenie przyczyny.
Wykryto boreliozę i toxoplazmozę (współczynnik toxoplazmozy wynosił 14.2 bodajże)
2 tygodnie przebywałem na oddziale zakaźnym, gdzie przeprowadzono mi szereg badań,
zarówno pod kątem bólu głowy, jak też z powodu w.w. chorób.
Przyjmowałem leki (rovamecine + kwas foliowy i witamina b), które sprowadziły poziom
toxoplazmozy do wartości poniżej 1.0.
Przeprowadzono również badania, takie jak EEG, tomografia komputerowa głowy,
oraz rezonans magnetyczny głowy, jednak wynik wszystkich był jednakowy, wszystko wporządku.
W obecnej chwili, mam niespełna 25 lat (bez dwóch miesięcy), a ból głowy nasila się do tego
stopnia, że nie wiem już co z nim robić. Czasem budzę się w dość dobrym stanie,
jednak z upływem pory dnia ból i temperatura narastają.
Czynnikiem, przy którym wszyscy lekarze, których prosiłem o pomoc rozkładali ręce,
jest fakt, że od kilku lat stała temperatura mojego ciała jest podwyższona o około 0,7-1'.
Jedynie z rana temperatura jest w okolicy 36.8-37, natomiast popołudniem wzrasta do 37,3-37,5
wieczorami (choć to rzadziej) dochodzi do 37,8-38 i tak jest każdego dnia, od około 5-6 lat.
Temu bólowi głowy nie towarzyszą rzadne inne zachwiania czynności ciała, ani pod względem
fizycznym, ani też psychicznym. Podczas bólu mogę wykonywać wszystkie czynności, zarówno
wymagające wysiłku fizycznego, jak i psychicznego (z czego psychiczny wysiłek - zajęcie
się czymś z bardzo dużym zaangażowaniem, jest pewnego rodzaju odcięciem się od bólu)
Dodatkowo znacznie nasilił się pewien rodzaj bólu, pojawiający się tylko na krótką chwilę
zaledwie kilka sekund. Jest podobny do skurczu, jednak jest niewiarygodnie silny,
Lata wstecz występował bardzo rzadko, raz na kilka miesięcy,
jeśli dobrze spamiętałem wszystkie miejsca, to występował w okolicy łokcia, klatki piersiowej,
kolan i głowy. W ciągu ostatniego miesiąca nie pojawia się nigdzie poza głową, trwa nadal
po kilka-kilkanaście sekund, jednak jest znacznie częstszy (kilka-kilkanaście razy w ciągu dnia).
Z wielu chorób, o których czytałem zgadza się tylko część czynników określających dany stan.
Propo pierwszego rodzaju bólu: Cyt.
Bóle napięciowe
Z tym bólem do lekarza zgłasza się 8 na 10 chorych.
Przyczyną inicjacji bólu jest zwykle stres, negatywne emocje, brak snu,
przemęczenie, zmiany atmosferyczne, nadużycie alkoholu.
Bóle są odczuwane jako obręcz zaciskająca się wokół głowy,
sztywnienie karku i szyi. Nasilają się pod wpływem pobudzenia emocjonalnego.
Bóle napięciowe trwają krótko, ale mogą być też przewlekłe (chroniczne)
i trwać miesiącami, a nawet latami.
z czego zgadza się jedynie ta obręcz, ani kark,
ani szyja w żaden sposób nie bolą, nie sztywnieją.
Snu mi nie brakuje, nie przemęczam się zbytnio, nie nadużywam (prawie wogóle nie używam)
alkoholu, a ze stresem - to chyba jak wszyscy w dzisiejszych czasach.
Propo tego dziwnego bólu: cyt.
"Neuralgia nerwu twarzowego: *** się napadowymi bólami jednej strony twarzy w zakresie unerwienia poszczególnych gałązek tego nerwu czaszkowego, które trwają 1-2 minuty i powtarzają się kilka razy dziennie, nasilają się na skutek jedzenia, mówienia lub golenia.
Neuralgia nerwu podpotylicznego (Arnolda): ból przypomina krótkie wyładowania elektryczne występujące na tle stałego bólu (dotyczy nerwu Arnolda, który zaczyna się na karku, z prawej lub lewej strony i biegnie przez okolicę ciemieniową aż do przodu w kierunku czoła)."
i tutaj zgadza się prawie wszystko, z wyjątkiem trwania bólu -
(zamiast kilku minut, trwa kilka sekund).
Zarejestrowałem się do neurologa i zamierzam ponownie wykonać rezonans głowy i "okolic", mam nadzieję, że to coś da.
Co jeszcze można zrobić ?