Moja matka ma 82 lata.Choruje ma miażdżycę, cukrzycę i prawdopodobnie demencję.Jest uzależniona od leków.To jest koszmar.Mieszka sama.Nikogo nie chce wpuścić do mieszkania.Staram się nią opiekować, ale ona wypowiada mi wojnę i wiecznie ma pretensję, że jestem nieprzepisowa, ohydna,paskudna i że zawsze taka byłam.Nie pamiętam, żeby matka mnie kiedykolwiek przytuliła, powiedziała coś miłego.Słyszałam tylko, że niepotrzebnie się urodziłam, a taki dzieciar jak ja ,to tylko kłopot.Jest momotematyczna.Wstrętna córka.Ode mnie dotała tak dużo dobra.Nie chcę być taka, jak ona.Z wiecznymi napadami lęku, konfabulacji, fasmantagorii i ogólnego szaleństwa.Miała bardzo wygodne życie. Ciągle skrzywiona niezadowolona.Mam jej dosyć. W opiece nad nią pomaga mi mój syn.