Czytałam wszyskie wypowiedzi. Smutne, że tylu ludzi musi borykać sie z tym problemem. Wiem, co znaczą Państwa listy, w jakim napięciu żyjecie, jakim ogromnym Waszym kosztem odbywa sie opieka nad chorymi. Opiekuję sie od trzech lat 84-letnią dziś Mamą, u której demencja postępuje. Musiałyśmy zamieszkać razem. Nie będę opisywać objawów choroby, ani tego, co czuję. Chciałabym napisać o braku rozwiązań dla członków rodzin chorych. Mam 54 lata, nie "załapałam" sie na wcześniejszą emeryturę. Mamą zajmuję się sama. W tej chwili powinnam być w domu i opiekować się chorą. A ja pędzę do pracy, w której nie mogę się skupić, czekam tylko na możliwość zadzwonienia do domu z nadzieją, że jakoś jest i w kolejnym dniu Mama jakoś sobie radzi ,a po pracy biegiem do domu. Niestety, nie mam możliwości odejścia z pracy. Utrzymuję się sama i sama muszę wypracować emeryturę, a i codziennie dokładam do Mamy skromnej emerytury. Nie mam też oszczędności, z których mogłabym się utrzymywać. Dom opieki na razie nie wchodzi w grę, Mama bardzo źle znosi obce osoby. Zawsze po takim spotkaniu jej stan sie pogarsza. Oczywiście mogę ztrudnić opiekunkę, ale chciałabym zająć Mamą sama. Chyba dla Państwa nieobciążanie kolejną osobą domów opieki też byłoby korzystne. Niestety pozostaje mi miotanie się między domem a pracą do chwili, aż coś się stanie lub kiedy Mama nie będzie miała świadomości, gdzie jest. Szkoda, że kiedyś będę musiała się z nią rozstać tak w biegu, że przeoczę jakis ważny moment w jej chorobie. Mama potrzebuje teraz ciszy, spokoju, poczucia bezpieczeństwa. A ja nie mogę tego jej dać.
Alicja