Witam, moja babcia ma 89 lat. Opiekuje się swoją niepełnosprawną córką, nigdy nie było ku temu przeciwwskazań ponieważ była w pełni sprawna psychicznie jak i fizycznie. Od około 1,5 roku stan psychiczny babci drastycznie się pogorszył. Osobą, która zawsze zajmowała się babcią i dziadkiem (nie żyjącym od 6 lat) jest moja mama, w chwili obecnej znienawidzona przez babcie. Zresztą mnie babcia też nie darzy szczególną sympatią (wszystkie obce osoby ubóstwia, jest przemiła). Wszystko dlatego, że próbujemy zmusić babcię do zjedzenia czegoś innego zamiast słodyczy, że chcemy zmienić babci pościel (niestety od ponad roku bezskutecznie) bądź nakłonić do wizyty u lekarza (babcia miewa zawroty głowy ale tabletek nie chce przyjmować). Oskarża nas o to, że chcemy zabrać jej pieniądze i czekamy na jej śmierć aby otrzymać jej mieszkanie... Jednak najgorszy w tym wszystkim jest fakt, że babcia nie potrafi się zająć swoją córką. Zabrania jej jeść praktycznie wszystko po za chlebem i szynką. Bardzo często zdarzało się, że przyjeżdżałam do babci wieczorem a moja niepełnosprawna ciocia mówiła mi, że dzisiaj nic nie jadła tylko piła. Starałam się po kryjomu dać jej coś do zjedzenia, niestety czasem babci udało się to podejrzeć i w chwili obecnej ciocia praktycznie się do mnie (ani do nikogo innego) nie odzywa, nie mówiąc już o skłonieniu by coś zjadła. Gdy udało mi się nakłonić babcię by pojechała ze mną do rodziców, podstępem udało mi się wykąpać ciocię czego nie robiła od bardzo długiego czasu, przypuszczam, że z rok już minął. Nie muszę pewnie dodawać, że cieszyła się niewyobrażalnie. Takich sytuacji mogłabym wymieniać a wymieniać. Babcia uważa, że jej córka jest jej własnością i nikt nie ma prawa się wtrącać w to co z nią robi. Bardzo często się kłóciłam z babcią o to, że wrzeszcz na ciocię bądź próbuje dać jej zepsutą zupę bądź skiśnięte mleko. Nigdy nie spodziewałam się, że znajdę się w tak trudnej sytuacji. Bardo chętnie zabrałabym ciocię do siebie, natomiast babcia za żadne skarby nie odda cioci nikomu choćby na minutę. Zupełnie nie wiem co mam z tym wszystkim zrobić, do lekarza nie ma mowy, żeby babcię zaciągnąć. Bardzo proszę o jakieś rady, ponieważ dłużej bezczynnie nie mogę się temu przyglądać, z babcią jest co raz gorzej.