Witam,przezylam cos w zyciu bardzo dziwnego,bylo to pare ladnych lat temu i zaledwie paru osoba o tym opowiedzialam jednak do dzis nurtuje mnie to pytanie co to za stan mogl byc ktory mnie spotkal? i nie daje mi to spokoju,czesto o tym mysle.Zdarzylo sie to w nocy kiedy spalam z mlodsza siostra,snilam ze jestem w szkole i wchodze do biblioteki,lubialam tam chodzic na dlugich przerwach i czytalam sobie tam rozne dziewczynskie gazetki,na stoliku lezalo ich duzo,zaczelam czytac artykol moj pierwszy raz,widzialam zdjecie pary,przeczytalam naglowek rozowym pismem napisany a dalej... dalej nie moglam przeczycac nie,litery zmienialy sie w jakies dziwne znaki,staralam sie z calych sil przeczytac co tam pisze nawet zadalam sobie pytanie ,,Ciekawe czy we snie mozna czytac?,, i jeszcze bardziej staralam sie przeczytac ten artykol az nagle wszystko peklo,caly obraz mojego snu wygladalo to jak potluczone kawalki szkla jak by ktos potlukl caly obraz ze szkla kturym byl moj sen i po tym zapadla ciemnosc bylo tak ciemno nic nie widzialam,zadnych rysow,konturow nic nawet ta ciemnosc byla taka inna gleboka czern czulam ze jestem w tej ciemnosci,wiedzialam ze spie,wiedzialam ze siostra spi obok ze jej cialo lezy blisko mojego,chcialam ja szturchnac zeby sie poruszyla i przebudzila mnie ale nie moglam nic zrobic,czulam ze tam jestem w tej ciemnosci ale tak jak bym byla sama glowa czulam sie bezradnie,zaczelam krzyczec ile sil by ktos mnie obudzil jednak nikt tego nie slyszal zaczelam sie szamotac w tym snie jednak moje cialo nawet nie drgnelo krzyczalam musze sie obudzic!!musze sie obudzic!! i obudzilam sie udalo mi sie nie wiem jak,obudzilam siostre ona nie slyszala mojego krzyku.Co moglo mi sie wtedy stac? pomozcie bo do dzis nie daje mi to spokoju.