Witam. Nasza 6letnia córka w grudniu miała wysoką gorączkę i przy tym przez chwilę jakby straciła świadomość.. zaciskała mięśnie rąk.. miała jakby lekkie drgania.. trwało chwilę. Leżała w szpitalu kilka dni żeby zbić gorączkę. Otrzymaliśmy skierowanie do neurologa. Tydzień temu byliśmy na wizycie. Miała robione badanie EEG. Wyniki wykazały że cos jest nie tak jak powinno.. ale od lekarza nie otrzymaliśmy jasnej diagnozy. Opisu badania również nie otrzymaliśmy "bo awaria drukarki". Wykupiliśmy receptę, którą przepisano i szok. Lek przeciwpadaczkowy - depakine chronosphere. Czemu lekarz od razu nie powiedział? Czemu nie przekazał wskazówek jak mamy teraz z nią postępować? Na co zwracać uwagę? Jedyne co przekazano to obserwować jak będzie reagowała na lek bo jest silny. Kolejna wizyta dopiero za miesiąc. Dodam że córka miała robione badanie dna oka, które nie wykazało żadnych zaburzeń. A ponad rok temu miała tomografię główki, która również nic nie wykazała. Czy myślicie, iż jednak jest to epilepsja? Czy jednak poczekać cierpliwie do kolejnej wizyty, lekarz może przepisał lek na inne schorzenie? :( Żałuję ogromnie, ze nie dostałam kopii opisu badania, skonsultowałabym się też z innym neurologiem :(