Reklama:

Czy to padaczka czy coś innego? (3)

Forum: Padaczka

gość
18-04-2020, 23:51:32

Cześć.
Jestem chłopakiem, mam 26 lat.
Od małego problemy ze snem i lekka nerwica.
Co przez lata "olane" wpędziło mnie około 8 lat temu w 2 letni ciąg mefedronowy, wyszedłem z tego "z dnia na dzień". Lecz po kilku latach życia w czystości pojawiła się depresja i zespół lęku napadowego, podjąłem terapię i w między czasie zaprzyjaźniłem się z alkoholem, doszły tabletki "nasen" i patrząc z obecnej perspektywy przez też używki zakończyłem terapię za wcześnie, gdyż używki te stosowane co dzień, przez lata, bez żadnych przerw powodowały, że życie było "fajne" i sen też był, więc uznałem, że jestem zdrowy.
Aha i co bardzo bardzo ważne, od lat używam snusu, to są takie torebki z tytoniem wkladane pod wargę żeby nie palić a dostarczać sobie nikotynę, od której jestem uzależniony od kilkunastu lat. Zawartość nikotyny jest kilku krotnie większa niż w papierosie, ale nie ma żadnych tlenków czy innych trucizn, liście tytoniu, woda, sól i tyle.
I tak sobie egzystowałem, w tygodniu naprzemian pon wódka, wtorek tabletki, środa wódka, czwartek tabletki, piątek, sb, nd rano brałem dodatkowo psychotropy a wieczorem wódka i to ostrzej niż w tygodniu. Depresja? Tylko z rana, po pracy używki i świat jest kolorowy. A większa ilość alkoholu ścinała więc i sen był.
Ale pewnego dnia, będąc w pracy nagle obudziłem się na podłodze a nademną ratownicy. Pytam co się stało, kolega z pracy opowiada: szedłeś, padłeś, piana z ust, krzyk, drgawki - jak padaczka. Po odzyskaniu przytomności mało co pamiętałem, wracała mi pamięć stopniowo, ataku nie pamiętałem, miałem zakwasy.
Po jakimś tam czasie (tydzień czy dwa), budzę się w łóżku, nademną rodzina - krzyk, piana z ust, oddanie moczu, drgawki.
Następnie po kilku dniach obudziłem się na podłodze przy łóżku - to samo. Ale mocz oddany tylko przy poprzednim, więcej się to już nie zdażyło. Pierwszy raz zapamiętałem dziwne uczucie towarzyszące mi przed atakiem, trudne do opisania.
W końcu doczekałem się terminu do neurologa, ale był fatalny, czekaliśmy na kolejną wizytę u kogoś lepszego. W międzyczasie ataki oslabły, nawet bym powiedział kilka zatrzymałem - te dziwne uczucie pojawia się zawsze, w tedy pędzę gdzieś usiąść, w tedy już nie mogę zrozumieć co się do mnie mówi, pogarsza się wzrok jakby troszkę, próbuje coś w telefonie napisać-wychodzą kompletne bzdury, oddycham mocno i albo mnie zetnie i dostanę ataku albo zaczyna przechodzić. Powiedział bym, że 1/6 takich incydentów kończy się atakiem takim "prawdziwym". Na szczęście oslabły, same z siebie :)
W końcu doczekałem się wizyty, lekarz z przerażeniem połączył fakty i powiedział: natychmiast detox i terapia odwykowa, odstawić nikotynę, wszystko co możliwe, bo przybiją mi dożywotnio padaczkę.
Odbyłem detox w grudniu, następnie ośrodek terapeutyczny 6tyg, wyszedłem z niego ostatniego dnia lutego. Od grudnia jestem czysty. Aa w ośrodku psychiatra powiedział, że rzucanie wszystkiego na raz nie jest dobre w moim stanie i zachęcił do chociaż palenia. Bedąc tam uczyłem od nowa się palić te śmierdziele i po wyjsciu natychmiast wymieniłem je ma mój snusik.
Od listopada biorę convulex 300 2x dziennie.
Więc od kiedy odstawilem wódkę i wszelkie tabletki, to miałem jeden czy dwa takie prawdziwe ataki. Ostatni miał miejsce około 3 tyg temu. Ale co tydzień jest taki dzień, że czuję tę otoczkę przedatakową i jak wspomniałem, siadam, oddycham głęboko i mija.
Nie doczekałem się wizyty u lekarza po wyjściu z ośrodka, bo pandemia. Co myślicie, co mi jest? Czy to padaczka, czy raczej coś na tle nerwowym? Regenerują się tak komórki mózgowe? Będąc jeszcze w aktywnym uzależnieniu mieszanym miałem robione dwa badania eeg i rezonans, oprócz torbieli szyszynki wszystko bez zarzutu.
Chciałem coś wygoglować o wpływie nikotyny na padaczkę, ale jedyne powiązanie jakie znalazłem to takie, które mnie nie dotyczy, osoby palące trują się dymem, który ogranicza ilość tlenu idąca do mózgu. Ja nie palę....
Nie uważam też, że miewam zatrucia nikotynowe, gdyż nie zmieniam kolorów, nie skacze temperatura, serce sprawdzane i bije cały czas jak trzeba i nie latam do WC.
Stosuję od koło roku olejek CBD.
I oprócz prośby o pomoc w diagnozie mam pytanie o prawo jazdy. Od pierwszego ataku wsiadłem na motocykl tylko raz, małe kółko, boję się. Ale autem jeżdżę. Czy zostaną mi cofnięte uprawnienia?
gość
19-04-2020, 00:32:23

Aha i chciałbym dodać, po pojawieniu się tej "otoczki przed atakowej" czuję taką dezorientację i ledwo co mówię, przeważnie mi to nie wychodzi bym powiedział. Jeżeli nie odpuści i mnie zetnie, to po odzyskaniu orientacji strasznie boli głowa.
gość
19-04-2020, 00:35:20

Gość 2020-04-19 01:51:32
Cześć.
Jestem chłopakiem, mam 26 lat.
Od małego problemy ze snem i lekka nerwica.
Co przez lata "olane" wpędziło mnie około 8 lat temu w 2 letni ciąg mefedronowy, wyszedłem z tego "z dnia na dzień". Lecz po kilku latach życia w czystości pojawiła się depresja i zespół lęku napadowego, podjąłem terapię i w między czasie zaprzyjaźniłem się z alkoholem, doszły tabletki "nasen" i patrząc z obecnej perspektywy przez też używki zakończyłem terapię za wcześnie, gdyż używki te stosowane co dzień, przez lata, bez żadnych przerw powodowały, że życie było "fajne" i sen też był, więc uznałem, że jestem zdrowy.
Aha i co bardzo bardzo ważne, od lat używam snusu, to są takie torebki z tytoniem wkladane pod wargę żeby nie palić a dostarczać sobie nikotynę, od której jestem uzależniony od kilkunastu lat. Zawartość nikotyny jest kilku krotnie większa niż w papierosie, ale nie ma żadnych tlenków czy innych trucizn, liście tytoniu, woda, sól i tyle.
I tak sobie egzystowałem, w tygodniu naprzemian pon wódka, wtorek tabletki, środa wódka, czwartek tabletki, piątek, sb, nd rano brałem dodatkowo psychotropy a wieczorem wódka i to ostrzej niż w tygodniu. Depresja? Tylko z rana, po pracy używki i świat jest kolorowy. A większa ilość alkoholu ścinała więc i sen był.
Ale pewnego dnia, będąc w pracy nagle obudziłem się na podłodze a nademną ratownicy. Pytam co się stało, kolega z pracy opowiada: szedłeś, padłeś, piana z ust, krzyk, drgawki - jak padaczka. Po odzyskaniu przytomności mało co pamiętałem, wracała mi pamięć stopniowo, ataku nie pamiętałem, miałem zakwasy.
Po jakimś tam czasie (tydzień czy dwa), budzę się w łóżku, nademną rodzina - krzyk, piana z ust, oddanie moczu, drgawki.
Następnie po kilku dniach obudziłem się na podłodze przy łóżku - to samo. Ale mocz oddany tylko przy poprzednim, więcej się to już nie zdażyło. Z tym, że tym razem rodziny nie poznawałem po przebudzeniu. Pierwszy raz zapamiętałem dziwne uczucie towarzyszące mi przed atakiem, trudne do opisania.
W końcu doczekałem się terminu do neurologa, ale był fatalny, czekaliśmy na kolejną wizytę u kogoś lepszego. W międzyczasie ataki oslabły, nawet bym powiedział kilka zatrzymałem - te dziwne uczucie pojawia się zawsze, w tedy pędzę gdzieś usiąść, w tedy już nie mogę zrozumieć co się do mnie mówi, pogarsza się wzrok jakby troszkę, próbuje coś w telefonie napisać-wychodzą kompletne bzdury, oddycham mocno i albo mnie zetnie i dostanę ataku albo zaczyna przechodzić. Powiedział bym, że 1/6 takich incydentów kończy się atakiem takim "prawdziwym". Na szczęście oslabły, same z siebie :)
W końcu doczekałem się wizyty, lekarz z przerażeniem połączył fakty i powiedział: natychmiast detox i terapia odwykowa, odstawić nikotynę, wszystko co możliwe, bo przybiją mi dożywotnio padaczkę.
Odbyłem detox w grudniu, następnie ośrodek terapeutyczny 6tyg, wyszedłem z niego ostatniego dnia lutego. Od grudnia jestem czysty. Aa w ośrodku psychiatra powiedział, że rzucanie wszystkiego na raz nie jest dobre w moim stanie i zachęcił do chociaż palenia. Bedąc tam uczyłem od nowa się palić te śmierdziele i po wyjsciu natychmiast wymieniłem je ma mój snusik.
Od listopada biorę convulex 300 2x dziennie.
Więc od kiedy odstawilem wódkę i wszelkie tabletki, to miałem jeden czy dwa takie prawdziwe ataki. Ostatni miał miejsce około 3 tyg temu. Ale co tydzień jest taki dzień, że czuję tę otoczkę przedatakową i jak wspomniałem, siadam, oddycham głęboko i mija.
Nie doczekałem się wizyty u lekarza po wyjściu z ośrodka, bo pandemia. Co myślicie, co mi jest? Czy to padaczka, czy raczej coś na tle nerwowym? Regenerują się tak komórki mózgowe? Będąc jeszcze w aktywnym uzależnieniu mieszanym miałem robione dwa badania eeg i rezonans, oprócz torbieli szyszynki wszystko bez zarzutu.
Chciałem coś wygoglować o wpływie nikotyny na padaczkę, ale jedyne powiązanie jakie znalazłem to takie, które mnie nie dotyczy, osoby palące trują się dymem, który ogranicza ilość tlenu idąca do mózgu. Ja nie palę....
Nie uważam też, że miewam zatrucia nikotynowe, gdyż nie zmieniam kolorów, nie skacze temperatura, serce sprawdzane i bije cały czas jak trzeba i nie latam do WC.
Stosuję od koło roku olejek CBD.
I oprócz prośby o pomoc w diagnozie mam pytanie o prawo jazdy. Od pierwszego ataku wsiadłem na motocykl tylko raz, małe kółko, boję się. Ale autem jeżdżę. Czy zostaną mi cofnięte uprawnienia?

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: