Witajcie,
mężczyna, 54 lata, 2 lata temu chorował na autoimmunologiczne zapalenie mózgu, podczas leczenia, stosował encorton przez prawie rok. Od jakiegoś czasu ma dziwne "zawiechy", wyglądają one w taki sposób, że w danym momencie jest wyłączony, nie koduje co kto robi albo mówi ale nie przerywa czynności, którą w danej chwili wykonuje (jakakolwiek codzienna czynność i wykonuje ją poprawnie). Wszystko trwa kilka -kilkanaście sekund, robi się czerwony, lub ma wtedy przekrwione oczy, czasem zadrży mu broda i przez chwilę ma przypieszony oddech (nie wiem czy to efekt ataku czy w ten sposób radzi sobie z tym stanem). Po chwili dwa wdechy i wydechy i wszystko wraca do normy. Od jakiś 6 mcy bierze nemdatine, do tego po tych objawach neurolog zapisał vetirę, po której nie dość, że ataki nie ustały to pojawił się szereg efektów ubocznych jak: senność, spore zaburzenia koncentracji i pamięci, stany depresyjne, ogólnie pogorszenie nastroju, niechęć do jakichkolwiek czynności/ aktywności.
Czy takie objawy to mogą/ muszą być ataki padaczkowe? Spotkaliście się z takim przypadkiem? Jak pomóc? Neurolog nie zlecił nawet EEG ani żadnych badań, stwierdził, że to lekka padaczka i zapisuje kolejne leki. Będę wdzięczna za pomoc.
Pozdrawiam,