Na wstępie witam wszystkich serdecznie.
Sprawa dotyczy mojego 6 letniego syna. W październiku tego roku poprosiłam pediatrę o skierowanie do neurologa ponieważ nadal występuję u dziecka zanoszenie sie ( co prawda bardzo rzadko , może 2 -6 razy w roku ale jest nadal). Neurolog zrobił eeg i stwierdził napady podczas hiperwentylacji.
Nigdy wcześniej u dziecka nie zauważyłam żadnych objawów które by mnie zaniepokoiły. W przedszkolu Pani powiedziała, ze zdarza się, że dzieko na chwilę się zamyśla ( w domu nigdy tego nie zauważyłam). Powiedziałam o tym lekarzowi i na podstawie wyniku eeg oraz uwagi Pani przedszkolanki przepisał Depakine chromo 500. Dziecko brało to przez 2 tyg. W miedzyczasie udaliśmy się prywatnie do innego neurologa (pokazaliśmy wyniki eeg i powiedzieliśmy o zamyślaniu się w przedszkolu) a ten z kolei powiedział, że to nie padaczka i żeby odstawic jak najszybciej ten lek i nic dziecku nie podawać bo on z tego wyrośnie). Zobiliśmy jak kazał i przez następne 2 tyg. odstawialiśmy lek.
Wszystko byłoby dobrze gdyby nie pewien fakt który wydarzył się ostatnio.
Mianowicie synek w nocy zaczął płakać więc wstałam do niego a on nie reagował na moje słowa tylko płakał, krzyczał mama trząsł się jak galareta i drapał się po głowie dwoma rękami. Nie ragował na nic. Zapaliłam światło mówiłam do niego, uspakajałam, głaskałam i nic. Oczy otwarte ale jakby był niczego nieświadomy. Uspokoił się po paru minutach i nic nie pamiętał.
Czy ktoś z Państwa spotkał się z takim atakiem? Czy to był atak padaczki? Ktoś może powiedzieć, ze dziecko miało zły sen ale mi się wydaję, że jednak nie.
Z góry dziękuję za odpowiedź.