Mam pytanie odnośnie mojego synka, ma 6 lat i chodzi do szkoły. nie wiem czy to ma związek z neurologią ale już nie wiem co robić. Mały wyłącza się co jakiś czas na parę sekund, niby jest obecny ale jakby go nie było. Trzeba pare razy do niego cos powiedzieć albo podniesc głos zeby sie ocknął i zawsze jest to samo jedno pytanie "co mówiłaś mamo?" To samo jest na lekcjach patrzy sie czasam za okno i nie wie co sie dzieje w klasie, lub przebiera sie w szatni zacznie zmieniać buty i nagle gdzieś się zapatrzy i trzeba go potrząsnąć i powiedzieć co ma zrobić bo tak troszkę jakby nie pamiętał. Był badany psychologicznie i niby wszystko ok, ale coś jednak nie tak. Jest bardzo mądry, pisze czyta interesuje się książkami i ma obszerną wiedze na wiele tematow lecz nie umie swojej wiedzy wykorzystac na lekcjach. np. zna dobrze angielski (mieszkaliśmy pięć lat w anglii i chodił do angielskiej szkoly od kiedy skonczyl 4 lata)ale zawsze mówi, ze jest za wolny. No i faktycznie jest dość wolny. Jak był mlodszy to padło podejżenie, że to może być autyzm, lecz lekarze to wykluczyli. Wizyte u neurologa mamy dopiero na 3 listopada i strasznie się o niego boje, Wszyscy to wkoło widzą ze cos jest nie tak, łacznie z nauczycielami. co robic, co to moze byc. Byłam tez u jego pediatry i spytala sie mnie czy maly robi miny, zaskoczona powiedzialam, ze nie ale pozniej sie mu troszke przyjżałam czasami robi takie dziwne miny ale mój mąż twierdzi ze moze to przez okulary które nosi. Wiem,ze troszke to wszystko opisałam haotycznie ale juz nie wiem co mam robic i co to moze byc, prosze o szybka odpowiedź.