Witam!
Opiszę krótko swój przypadek. Od lipca zeszłego roku miewam bóle głowy. Najpierw były bardzo silne z wymiotami i zawrotami głowy, szumem w uszach. Poszłam do neurologa. Stwierdził,że to pewnie migrena i przepisał divascan. Nie zadowoliła mnie ta diagnoza bo migreny miewałam wcześniej dość rzadko i zupełnie inaczej mnie bolało. Do tego pojawiała się aura a tu nic takiego nie było. Ból głowy po divascanie delikatnie zelżał ale pozostał szum w uszach. Tak męczyłam się cały rok. Teraz bóle głowy mam dość rzadko - głównie w nocy. Ot po prostu budzę się bo boli mnie głowa. Czuję jakieś dziwne napięcie, wrażenie jakbym świat zza szyby oglądała. Często drętwieją mi ręce i nogi. Czasem twarz. Z szumem poszłam do laryngologa dostałam betalin *** - bez efektu. Zaczynam wariować i boję się że mam guza mózgu. Przez szum dorobiłam się depresji. Z badań miałam robione jedynie rtg odcinka szyjnego - wynik - spłycenie lordozy co podobno nie daje takich objawów. Innych badań nie miałam zleconych - nawet zwykłej morfologii. Czuję, że mój przypadek jest zlekceważony a ja dolegliwości mam. Co to może być?
Kolejność objawów była następująca - drętwienie kończyn, szum w uszach potem bóle głowy.
Nie wiem czy ma to jakiś związek czy po prostu efekt nerwów związanych z chorobą ale mam problemy z układem pokarmowym - zaparcia bóle żołądka i jelit. Od rodzinnego dostałam dusphatalin retard i nolpazę. Jestem faszerowana lekami a diagnozy i poprawy brak.