Tak jak w temacie, od 8 roku życia mam ciągły ból głowy (nie przestaje boleć, jest stały, ściskający cały mózg do środka, nie ma jakiegokolwiek umiejscowienia) teraz już mam 23 lata. Po wypadku samochodowym (który był spowodowany zawężeniem pola widzenia przez ból głowy, do tej chwili mam zakaz prowadzenia pojazdów silnikowych ze względów zdrowotnych) zdecydowałem się na wizytę u neurologa. Od ostatniej wizyty minęły dwa tygodnie, niestety żadne leki nie działają (a te które dostałem w szpitalu są niedozwolone w obrocie poza szpitalnym).
Dostałem już 5 różnych leków i ostatnia mieszanka prawie zniszczyła mi nerki (błąd lekarza) nie wspominając o wątrobie która musi jeszcze wytrzymać leki na utrzymanie ciśnienia w normalnym poziomie...
Usłyszałem już parę diagnoz które okazały się nie trafne (obym więcej nie musiał tego słuchać):
- nowotwór
- nadciśnienie płynu oponowo mózgowego (sprawdzone według pani neurolog w TK)
- Krwiak (jest 9mm, ale tym miał się zając okulista, noszę okulary od 2 roku życia, dostałem skierowanie do neurochirurga)
o reszcie nawet nie będę wspominał bo już mam tego dość...
Ból głowy mogę podzielić na skalę 1-10 bo 0 nie ma...
Rano 4/10
Cały dzień 7/10
Ból częsty i powodujący blokady myślenia i wyobraźni (przez ten ból miałem wypadek) 10/10
W rodzinie stwierdzono wiele przypadków nowotworu i padaczki (epi) ostatnio słuchając kątem serialu House dowiedziałem się że stały ból i powiązania genetyczne mogą być oznaką w wywiadzie możliwości chorowania na padaczkę... czy to prawda? i do kogo się zgłosić żeby to sprawdzić (chyba neurochirurg, ale nie jestem pewny)
Pozdrawiam. Łukasz