Witam was serdecznie . Opisze swoj przypadek który jest dość nietypowy a przynajmniej tak mi się wydaje . Otóż 8 lat temu pierwszy raz zasłabłam . Było to za czasów jeszcze szkolnych i podczas egzaminu nagle odleciałam bez ostrzeżenia. Kiedy się obudziłam nie wiedziałam za bardzo co i jak . Z relacji osób obok podobno opadłam na koleżankę obok i tyle . Delikatnie przygryzlam sobie chyba język podobno nie miałam wstrząsów . W szpitalu powiedzieli padaczka wg eeg. Od tego czasu leciałam na depakinie . Nie działo się nic i po 2-3 latach leki odstawiono . Zaszłam w ciąże i w trakcie niej znów to się stało . Nie wiem jak wyglądało poprostu obudziłam się w szoku w łóżku w domu sama zwymiotowałam i gdy zobaczyłam bałagan na biurku zorientowałam się co i jak . Do końca ciąży nie brałam leków było ok . Po porodzie wróciłam do nich . Poród cc podobno coś tam się działo na stole ale dali mi zastrzyk . Nie wracałam do leków dopóki pare miesięcy po porodzie nie stało się to znów na mieście . Lekarze powiedzieli ze miałam atak padaczki i pogotowie odwiozło mnie do domu . Poszłam o lekarza wróciłam do leków . Brałam je było wszystko dobrze . Zaszłam w ciąże znów i pdstawilam leki ze względu na dziecko . Całe 9 miesięcy było ok urodziłam SN i było ok mała ma teraz 8 miesięcy ciagle karmie piersią dalej bez leków i jest ok . Ostatnio zaczęłam się zwyczajnie bać . Jestem z dziećmi wychodzę z nimi . A to zawsze dzieje się bez ostrzeżenia . Boje się o siebie i o nich. Nie wiem co robić . Eeg w moim mieście to czekanie miesiącami . Czy będę mogła brać leki karmiąc? Mała bez piersi nie wytrzymuje a ja już nie wytrzymuje z nerwów .