Psychogenny ból głowy na który cierpię juz od ładnych 20 lat zjadl mnie prawie do reszty. studia odpadly, bo nie mozna sie niczego nauczyc z takim bolem, tym bardziej, ze z bolu wynika depresja, wiec sie nic nie chce. od proszkow p/bolowych rozwalilem zoladek. ludzi nowych nie poznaje, bo nie mam motywacji, zapadam sie w siebie. narkotyki, ktore bralem (heroina) by usmiezyc bol, musialem odstawic, bo mialem 2 zapasci z przedawkowania. dziwne, ale jakos sobie z narkot poradzilem. Nie poradzilbym sobie jednak i zabilbym sie na pewno gdyby nie jeden czlowiek. Czlowiek wielki, z wielkimi umiejetnosciami. Pomaga mi na ten bol. bol, ktorego nikt nawet na odziale neurologii przy ul. Sobieskiego nie zdiagnozowal, bo nie umial... (wielcy mi doktorzy). Czlowiek o ktorym mowie, dlugo sie nie namyslajac wzial sie do roboty i.... i po kilku wizytach (doslownie kilkuminutowych) bol odszedl. z czasem przychodzi i meczy mnie (czasem po 5ciu latach, czasem po 2), ale zawsze wiem, ze jest jedna osoba, ktora mi pomoze. jesli ktos z Panstwa chcialby poznac tego czlowieka, prosze pisac na moj adres, pomoge z kontaktem do niego. Pozdrawiam! lemongrass@o2.pl