Witam. Mam 29 lat. Od dawien dawna mam częste (raz na tydzień lub max. raz na dwa tygodnie) bóle głowy, na które działa dawka 2-3 ibupromów max. Niekiedy nawet po takiej końskiej dawce i śnie trwającym 6-8 godzin ból nie ustępuje i następnego dnia muszę poprawić tabletkami. Ponadto - dość często mam również dziwne kłucia w lewej części klatki piersiowej (albo serducho albo płuca). Muszę wziąć kilka głębokich wdechów, by ból przeszedł (podczas wdechu ból jest bardzo silny). To jedyna metody, by ból ustał. Póki tego nie zrobię - przy każdym wdechu trochę mnie pobolewa.
Miewam również okresy bolących pleców w odcinkach lędźwiowych. Zazwyczaj po lewej stronie (rzadko kiedy obie jednocześnie lub strona prawa tylko). Podejrzewam, że to mogą być bóle mięśniowe (prostowniki grzbietu czy jak te mięśnie się nazywają). Ale niby od czego? Niedawno przez 3 tygodnie nie umiałem normalnie chodzić - lekarz stwierdził zapalenie korzonków. Ale czy to możliwe bym przy takim zapaleniu nie mógł przez 7 dni w ogóle się ruszać? Od 3-4 dni prócz tego, że boli mnie w lewej części pleców, to symetrycznie mam dziwne (nie aż tak fet bolesne) kłucia w lewej części brzucha.
Ponadto co jakiś czas mam dziwne kołatania serca - przyspieszony puls - bez powodu. Podczas zasypiania tak serducho wali, że aż trudno zasnąć.
Wracając do ***migren*** - ok. 6-7 lat temu miałem rtg czaszki celem wykluczenia ***czegoś*** związanego z zatokami (to ***coś*** miało być powodem częstych i dotkliwych bóli mózgo-czaszki). Oczywiście nic nie znaleziono. 10 miesięcy temu miałem rtg klatki piersiowej - też nic nie znaleziono. Również 8 miesięcy temu podczas badań okresowych i tym samym robienia wyników krwi i moczu - wszystko w normie. Co mi może być?
Dodam jeszcze, że od ok. 10 lat palę papierosy (wiem - nieładnie, średnio 2 paczki dziennie), nie uprawiam sportu (wyznaję zasadę, że dla mnie sportem to mogą być szachy...).