Witam,od dwóch lat mam problemy z kręgosłupem lędźwiowym. Rwa kulszowa od roku coraz bardziej mi dokucza. Na codzień ból jest do wytrzymania natomiast są momenty kiedy boli bardziej i ląduje na pare dni w domu,rehabilitacji,zastrzykach. Miałam robiony rok temu rezonans,co i raz rtg i wychodzi,że mam rotację kręgów L wzdłuż osi długiej,nieznaczna skolioza kręgosłupa L,częściowa sakralizacja trzonu kręgu L5 z wytworzeniem węższej tarczy m-k. Neurolog twierdziła,że nic takiego poważnego to nie jest,mam ćwiczyć mięśnie pleców,brzucha,nie przeciążać kręgosłupa. 12 listopada potknęłam się w pracy,upadłam na prawe kolano a potem uderzyłam biodrem i lędzwiami o podłogę. Na drugi dzień miałam problem z poruszaniem się,było mi niedobrze,robiło mi się słabo,bolały całe lędźwia,drętwiały nogi,miałam zmniejszone czucie w nogach,pośladkach,kroczu,kłuło mnie w pośladku,szczypało i miałam wrażenie jakby ktoś wrzątek mi na pośladek lał.Dodatkowo kłucia przeszły na podbrzusze,krocze. Doszły bóle podczas wypróżniania. Wczoraj zrobiono mi MR.Wynik następujący- spłycenie lordozy w lędźwiach i niewielkiego stopnia lewoboczne skrzywienie z rotacją. Niewielka wypuklina centralno lewoboczna k.m.L5-S1, modeluje worek opony twardej. Neurolog powiedziała,że od tego nie powinno aż tak boleć i twierdziła,że najwidoczniej mam depresje z powodu bólu i przez to obniżony próg bólu. Mam brać nadal Diclobert retard,Poltram i dokupić Faxolet i Neurolit. Czy możecie mi powiedzieć czy rzeczywiście lekarz ma rację,że to nie takie poważne i co mogę zrobić by przestało tak boleć. Ciężko mi siedzieć a mam pracę siedzącą i nie mogę za długo być na zwolnieniu a z tym bólem ciężko pracować.