Dzień dobry, od grudnia ubiegłego roku boli mnie głowa a dokładniej potylica, i powyżej potylicy wcześniej występował także ból kości sutkowych za uszami. Nie potrafię na dłużej założyć np, czapki lub okularów bo ból wzrasta. Ma on charakter ucisku (takie uczucie jakby skóra głowy była za ciasna na to co pod nią, lub jak by ktoś położył dłonie na tyle mojej głowy i zacisnął. Czasem ból promieniuje wzdłuż aż do czoła. Dodatkowo gdy ból się wzmaga występują problemy z myśleniem, barwy nie są tak ostre jak powinny. Niezależnie od nasilenia bólu występują mroczki (bardzo silne, jakby cały czas padał deszcz gdzie nie popatrzę, na ciemniejszym tle lub w nocy zdecydowanie mocniejsze, oraz szum w uszach). Zrobiono mi eeg 2 razy, tomografię bez kontrastu i rezonans z kontrastem, rezonans zatok obocznych nosa. Kilka razy badano krew, sprawdzono oczy, byłem też u laryngologa i badania te nic nie wykazały. Jeden neurolog postawił diagnozę : neuralgia potyliczna. Niestety później z niej się wycofał. Ból nie ma też podłoża psychogennego, depresyjnego itp (byłem u specjalistów). Farmakoterapia jaką stosowałem : gabapentyna, tianeptyna - (coaxil ) witaminy z grupy b, amizepin - Carbamazepina,- jednyny lek który trochę pomaga, jednak przy ogromnych skutkach ubocznych. Były też akupunktury, masaż, blokada korzeni nerwów od kregosłupowych, a także potylicznych i ta ostatnia bardzo minimalnie i na krótko znieczuliła tył głowy. PROSZĘ SZANOWNYCH FORUMOWICZÓW zwłaszcza czytających to lekarzy, i osoby które miały neuralgię potyliczną o wypowiedź, czy w.w. objawy wskazują na neuralgię potyliczną czy na inną chorobę i gdzie/jak to leczyć. Dodam że jestem w stanie dojechać w Polsce wszędzie aby tylko pozbyć się tego koszmarnego bólu...