Witam. Mam problem z moją środkową częścią klatki piersiowej.
Ok. pół roku temu ćwicząc na siłowni w dniu nietreningowym czułem ból troszkę po prawo od środka klatki. Ból ujawniał się gdy: "spinałem" mięsnie klatki, odchylałem głowę do tyłu. Myślałem, że to zwykłe "zakwasy" więc ćwiczyłem dalej (na treningu nie czułem bólu) ale za każdym razem na drugi dzień czułem ból. Przestałem ćwiczyć. Byłem u lekarza rodzinnego, ten myśląc, że to mikrouraz przyczepów mięsnia zapisał mi maść, tabletki przeciwbólowe i "rozluźniające mięśnie" które brałem na noc. Po miesiącu byłem u ortopedy prywatnie. Lekarz zrobił mi USG na którym wszystko było w porządku, przepisał mi maść i leki. Ból dalej nie ustąpił.
Przez jakiś czas nic nie bolało do momentu kiedy kierując samochód chciałem wykonać manewr cofania, trzymałem lewą rękę na kierownicy i odchyliłem głowę za ramię poczułem ukłucie i ciągnący ból od środka klatki do góry...
Nie mam już sił na to... chciałbym powrócić do sportu ale najpierw chcę to wyleczyć na 100%.
Miałem robiony RTG i USG klatki na których nic niepokojącego nie wyszło więc może to coś z nerwami i powinienem zapisać się do neurologa? Proszę o pomoc :)