Witam od dłuższego czasu meczy mnie ból szyi.
Ból występuje w okolicy ostatniego kręgu szyjnego, pierwszego piersiowego. Najbardziej czuć podczas retrakcji.
Poza tym mam częste mrowienie w całej obręczy barkowej. Nasila się to podczas dłuższego stania lub noszenia czegoś w ręce (zakupy itp.) Ostatnio pojawiła się też sztywność tak jak przy przewianiu. Wieczorem podczas obracania głową lewo/prawo czuję jak by się coś o siebie "ocierało". Mam też ograniczony ruch przy zginaniu głowy lewo/prawo.
Lekką ulgę czuć jak położę się na poduszce ortopedycznej. Gdy jadę samochodem podkładam sobie wałeczek pod kark.
Próbowałem robić ćwiczenia izometryczne ale zero efektów.
Byłem na początku u lekarza rodzinnego który dał mi ketonal i skierowanie na rtg.
Na rtg wyszło zniesienie lordozy szyjnej, dostałem wówczas skierowanie do neurologa.
Na pierwszej wizycie dostałem Dicloberl, a później w kolejności Mydocalm *** 150 i Milgamma 100, Anapran i ostatnio Meloxistad. Żaden z leków mi nie pomógł, żadnych efektów. Lekarz neurolog nie wie co to może być ale też nie chce mi dać skierowania na MRI lub TK, gdyż jak twierdzi nic nie pokaże (mówi, że skoro nic mnie nie boli podczas dociągania brody do klatki to wszystko jest w porządku). Ból nie jest jakiś nie do zniesienia ale powoduje duży dyskomfort, ponieważ co jakiś czas automatycznie człowiek próbuje rozciągać mięśnie, kręci głową szukając momentu w który poczuje ulgę
Nie pamiętam kiedy to się dokładnie zaczęło, pamiętam jedynie że około 3 lata temu miałem stłuczkę - pan wjechał w tył mojego auta (zagłówek aktywny, ustawiony prawidłowo), a 5 lat temu uderzyłem w auto które wjechało na czerwonym, prędkość około 60kmh, pasy zapięte. Może te zdarzenia miały jakiś wpływ mimo, że nic wówczas nie czułem, jedynie po tym wjechaniu w tył przez kilka dni lekko pobolewała szyja.
Proszę o poradę, wskazówki co to może być, ćwiczenia jakich spróbować, ewentualnie jak przekonać lekarza, żeby dał skierowanie na dalsze badania.