Witam Wszystkich.
Od ok 7-u lat zmagam się z 2-a bezsennościami. Ta 1-sza rozpoczęła się w 2015 i zakończyła w 2020, 2-a zaczęła się w 2020, trwa do teraz i jest najgorszym koszmarem jaki zaznałem w dotychczasowym 39-letnim życiu.
Czym była 1-sza bezsenność? A no wywołaną w dużej mierze przeze mnie przypadłością, podtrzymywaną częstym zażywaniem środków nasennych. W okresie maj 2015 - listopad /grudzień 2020 wystąpiło u mnie uzależnienie organizmu od środków nasennych takich jak(kolejno): Zolpidem, zopiklon, xanax(alprazolam), używanych naprzemiennie z marihuaną lub alkoholem(czerwonym winem). jak te 5 lat wyglądało? Ano mieszkałem sobie wtedy w Anglii, zolpidem lub zopiklon dostawałem od tamtejszych internistów, a czasami kupowałem je na własną rękę. W dniach w których nie używałem zolpidemu lub zopiklonu na sen, używałem wina lub marihuany, najczęściej w cyklach kilka tygodni zopiklonu/zolpidemu, kilka tygodni wina i połowę z tego okresu marihuany, gdyż ta najbardziej zamulała, choć jest z podanych substancji najmniej toksyczna, to zamuła po niej potrafi dać w kość :)
Trwanie w tych kilkutygodniowych cyklach do przełomu 2017/18 roku było coraz mniej znośne, aż efekty uboczne zwłaszcza zolpidemu tak bardzo dawały się we znaki, że podjąłem dość szybką decyzję o dynamicznym zaprzestaniu używania zolpidemu i drastycznym zredukowaniu ilości i częstości stosowania zopiklonu.
Miejsce tych dwóch zajął xanax i sporadycznie klonazepam. Tak xanax, ta okropna benzodiazepina, co to uzależnia kogo popadnie. Ponieważ angielscy interniści nie mają uprawnień do wypisywania xanaxu, to kupowałem go sobie na własną rękę. Razem z xanaxem zacząłem też regularne stosowanie melatoniny. W okresie 2018-2021 zużyłem tak ze 6 opakowań - 30x 2mg xanaxu, zazwyczaj ok 0,5mg przed snem + melatonina od 1-5mg, sporadycznie zażywałem zopiklon, najrzadziej klonazepam. Choć pewnie potępi moje stwierdzenie wielu lekarzy, to okres od początku 2018 do okresu listopada i grudnia 2020 był okresem stopniowego, aczkolwiek SKUTECZNEGO odzwyczajania mojego organizmu od środków nasennych, przy użyciu XANAXU!. TAK wreszcie(!) późną jesienią 2020 roku zacząłem zasypiać bez wina, xanaxu, zopiklonu czy marihuany!! Wystarczyła sama tylko melatonina i spałem w miarę normalnie po 8 godzin. A czemu jedynie w miarę normalnie to już opowieść o drugiej bezsenności, która to rozpoczęła się wiosną 2020 i w odróżnieniu od tej 1-ej jej przyczyny są dla mnie nieznane po dzień dzisiejszy.
Nim zacznę opowieść o bezsenności nr 2, to tylko dokończę tę o bezsenności nr 1. Początkiem końca bezsenności nr 1, był powrót z Anglii do Polski w sierpniu 2020r i zaprzestanie używania xanaxu, zopiklonu jako środków na sen, zamiast tego zasypianie najczęściej na winie, nim finalnie zacząłem zasypiać bez tychże dwóch minęło ok 3 miesiące, ale poszło. Właściwie to nie ma w tym czegokkolwioekmdziwnego, bo już przed laty czytałem i słyszałem o ludziach, których sen był uzależniony od chemicznych agonistów receptorów GABA-A takich jak n.p. benzodiazepiny czy też zolpidem i zopiklon. Było to kilka miesięcy zasypiania z kilku godzinnym opóźnieniem, ale ponieważ byłem wtedy na bezrobociu, to jakoś to przetrwałem. I w końcu się udało, od tamtej pory bezsenność nr 1 poszła sobie i zasadniczo nie wróciła, gdyż nie używałem nazbyt często benzodizepin czy zopiklonu lub zolpidemu, a to one były podstawową przyczyną tego nieszczęścia i tego ponad 5-cio letniego okresu jego trwania.
Bezsenność nr 2.
Ta bezsenność w odróżnieniu od tej 1-j pojawiła się nagle. Tak z dnia na dzień, a właściwie to z nocy na noc, tak właściwie, bez jakiegoś dostrzegalnego powodu, ot tak po prostu niczym letni grad. Cały ten okres obfituje w pewne cuda medycyny i biologii, o czym szerzej napiszę w opisie okresu po listopadzie 2021.
Ale do rzeczy, czym się różniła od bezsenności nr1? Ano niepojętymi do dzisiaj przyczynami. Niepojętymi nie tylko przeze mnie, ale także przez lekarzy, u których jak dotąd byłem.
O ile bezsenność nr 1 jest przypadkiem relatywnie łatwym do wyjaśnienia, czyli spowodowało ją wielomiesięczne stosowanie agonistów GABA-A zolpidemu i potem zopiklonu, to ta nr 2, jest tajemnicą kompletną. Na czym ona polega?
Ano jakoś pod koniec lutego lub na początku marca roku 2020 zacząłem odczuwać niewytłumaczalne objawy ze strony układu nerwowego. A były to owczas odczucia pełzania czegoś pod lub pod moją skórą najczęściej na nogach lub plecach, lub uczucia wkuwania czegoś w moje ciało, częśto w kanał w uszach. A także w pierwszych dniach od pojawienia się tych objawów zaznałem dziwnego zdarzenia w dzień. A mianowice poczułem wewnątrz głowy, jakby coś malutkiego, mikroskopijnego przebijało się przez tkanki w moim mózgu i w ogóle w mojej glowie, następnie po przebiciu się do kręgosłupa zjechało wzdłuż kręgosłupa w dół, następnie po zjhechaniu do samego dołu kręgosłupa poczułem potężne ciśnienie w pęcherzu. Pobiegłem do toalety, oddałem mocz w bardzo ciemnym pomarańczowym kolorze, w ilości max 20 kilka militrów, czyli tak mniej więcej na samym dnie szklanki, choć ciśnienie czułem jakbym całą dobę nie sikał! To oddawanie moczu było najboleśniejsze w całym moim dotychczasowym życiu i ewidentnie sprawiało wrażenie wymuszonego sztucznie. Kolejną niepojętą rzeczą, która zaszła bezpośrednio po tym dziwnym
sikaniu były drgawki! Tak przez ok. tydzień po tym zdarzeniu dostawałem rozchodzących się ze środka głowy drgawek, połączonych z jakimś dziwnym i nieprzyjemnym impulsem idącym razem z drgawką od środka głowy, aż po końcówki palców w rękach i w nogach. Jest to jedno z najbardziej niepojętych i tajemniczych zdarzeń w moim życiu, nie mogę się pozbyć wrażenia, że ktoś mnie podtruł, albo mi w tym jakoś "dopomógł". Te drgawki zainaugurowane dziwnym sikaniem stanowiły wstęp do całej serii przedziwnej bezsenności nr 2, trwającej i mordującej mnie kawałek po kawałku do chwili obecnej i w odróżnieniu od tej bezsenności nr 1, lekoodpornej i wszystko wskazuje, że nieuleczalnej. Głównymi zdarzeniami utrudniającymi, a najczęściej uniemożliwiającymi zasypianie były i są nadal przeróźne piski w głowie, a także częste mniej lub bardziej dotkliwe odczucia fizyczne takie jak ukucia, przebicia(jakimś drągiem/kijem), w pewnym okresie porażenia elektryczne i odczucia podobne do nich, ale przede wszystkim PISKI. Piski budzą mnie lub nie dają zasnąć przez niemal cały ten już 2-u letni okres. Piszczy mi we łbie na multum sposobów!
Od razu dodam, że lekoodporność pojawiła się dopiero ok. listopada 2021 roku, czyli 1 rok i 4 miesiące po rozpoczęciu bezsenności nr 2. Wcześniej wszelkie odczuwalne objawy takie jak piski, ukucia, przebicia dało się albo jakoś przeczekać, albo zagłuszyć winem, marihuaną lub xanaxem. Co miało miejsce głównie w 2021, w drugiej połowie 2020, gdy odzwyczajałem się od xanaxu, zazwyczaj udawało mi się przeczekać wszelkie dokuczliwe objawy odczuwalne przez mój układ nerwowy. Czasami w związku z tym zasypiałem gdzieś tak o 3-5 rano, ale jednak zasypiałem spałem po ok 8 godzin czyli do 11 - 13:00 i jak już pisałem wykurowałem się z zasypiania na środkach nasennych. Ponowne ich używanie w 2021 wynikało głównie z tego, że od lutego do maja pracowałem, a co za tym idzie nie mogłem sobie pozwolić na spanie do 13:00. Ale mój organizm zasadniczo w 2021 zasypiał już bez tychże środków, a na samej tylko melatoninie. Ale idźmy dalej. To nawalanie w moją głowę piskami, ale także innymi rzeczami, głównie przypominającymi uderzenia, lub przebijanie mnie jakimś prętem/kijem ala bilardowym(?) trwało w najlepsze i kradło mi po kilka godzin snu, czasem całe noce. Wtedy też zaczęły się dosyć częste nieprzespane podwójne noce, co mnie podwójnie niczyło i zamulało. Ale jeszcze wtedy dało się zagłuszać to wszystko alkoholem lub jakimś środkiem nasennym.
Po listopadzie 2021 zaczęło się coś dziwnego, a mianowicie tak po prostu przestały działać na mnie środki takie jak zopiklon, xanax czy klonazepam, ot tak, czary mary! Dwie najsilniejsze benzodiazepiny, co to ludzi zabijają przestały sobie działać jak ruski telewizor. Dla niewtajemniczonych w działanie benzodiazepin: Takie nagłe zaprzestanie działania, to tak jakby człowiek, który jest normalnie pijany po 0,7 litra wódki, tak z dnia na dzień zyskał "mocny łeb", był w stanie wypić 2,5 litra i jeszcze być przy tym totalnie rześkim i trzeźwym. Takie coś jest oczywiście cudem medycyny i biologii i mnie się ów cud przytrafił! TAK(!), w listopadzie i grudniu 2021 roku stałem się xanaxo i klonazepamoodporny ot tak! Czary mary, bęc nie działają najsilniesze benzodiazepiny, tzn działają ale nie usypiają. N.p. xanax. Zjadłem 31 grudnia 2021(tak, w sylwestra) ok godz 19:00 0,25mg xanaxu po ok półrocznej przerwie, wcześniej w kwietniu po pół miligrama spałem jak dziecko 8 godzin! A w całym 2021 zużyłem ok 4-6mg xanaxu rozłożone od stycznia do kwietnia. Moja tolerancja na tę substancję była bardzo niska! Dodam tylko, że owe 0,25mg zażyte ok 19:00 w sylwestra mnie rozwaliło! Zostałem sztucznie wybudzony ok 24:00. Byłem wtedy nawalony tym xanaxem bardziej i mocniej niż półlitrową flaszką wódki. I co? I jajco! Taka silna benzodiazepina tak po prostu przestała sobie działać! Dorzuciłem kolejne 0,25mg, po normalnemu spałbym od tamtej pory z 10-12 godzin. Ale co tam? Coś mnie obudziło po kolejnych 4-ch godzinach. Wstałem nawalony tak samo jak o północy, zataczałem się i ledwo trzymałem na nogach(xanax jest mocny!!), ale spać nie mogłem! W normalnych warunkach po takim nawaleniu xanaxem spałbym bez przerwy min. 12-14 godzin. Niestety ani tego felernego sylwestra, ani w następnych miesiącach żadna ze znanych mi substancji nasennych nie zadziałała już po normalnemu. Nieważne czy piłem wino, czy brałem xanax, czy paliłem marihuanę, czy nie używałem czegokolwiek, spałem jedyne 4 godziny!!(A w pewnych okolicznościach 6h, ale o tym kiedy indziej) Te czterogodzinne spanie pojawiło się nagle w drugiej połowie grudnia 2021. Tzn miałem do tej drugiej połowy grudnia sen OŚMIOGODZINNY(!) a potem niczym za przełączeniem guzika sen został przestawiony na CZTEROGODZINNY!! Tak po prostu, czary mary, czego bym nie robił to śpię jedynie 4 godziny!! Tak samo jak z xanaxem jest i z winem! Ludzie ja ważę niecałe 70 kilo!! Ja całe życie miałem słabą głowę do alkoholu, oprócz zaczarowanego okresu po listopadzie 2021, w którym nagle stałem się sztajmesem zdolnym do wypicia dwóch butelek wina i wytrzeźwienia już po 4-ch godzinach!! Z DNIA NA DZIEŃ!! Tak po prostu! Lekarze nie są w stanie mi pomóc i wytłumaczyć wspomnianych fenomenów!! Próbowałem zażywania xanaxu w dawkach typu 2-2,5mg na wieczór i co? To samo! MAGICZNE wyłączenie po CZTERECH GODZINACH!! 2,5mg xanaxu to przepotężna ilość. W okresie największej tolerancji na xanax po zjedzeniu ok 1,5mg ścięło mnie z nóg na 12 godz (Rok 2018). W marcu roku 2022 moja tolerancja była bliska zeru, ale to za mało aby 2,5mg xanaxu dało mi przy najmniej 8h snu!!
Proszę znawców o wskazówki w rozwiązaniu problemu mojej bezsenności.