Witam. Jakiś czas temu (około 2-3 tygodni) zacząłem się interesować swoim objawem czyli różną wielkością źrenic - napisałem, że zacząłem się interesować, bo ten objaw zauważyłem u siebie dobre 3lata temu jednak wtedy po prostu to zignorowałem i czy trwał do tej pory czy nie i czy teraz po prostu powrócił ciężko mi stwierdzić. Po wygooglowaniu słowa anizokoria niemalże jestem przytłaczany zagadnieniami takimi jak guz / nowotwór / tętniak... U mnie wygląda to tak, że w świetle słonecznym na zewnątrz obie źrenice są równe. Problem pojawia się w sztucznym oświetleniu i co ciekawe lewa źrenica jest w 70-80% przypadków większa od prawej ale nie zawsze tak jest - są momenty w ktorych jest odwrotnie (prawa jest większa od lewej lub są po prostu równe... stojąc w tym samym miejscu w tym samym oświetleniu w tej samej łazience jestem w stanie zauważyć 3 możliwości... Same różnice też są różne - czasem są ledwo zauważalne a czasem takie, że tylko ślepy by tego nie zauważył. Popadam w taką paranoję, że potrafię do lusterka biegać co 10 min i patrzeć nigdy nie wiedząc co tam zobaczę bo różnice w ich wielkości potrafią się zmieniać co 10min a i niejednokrotnie zmienia się to czy to prawa czy lewa jest większa.... Nie mam innych objawów np bólów głowy / zawrotów głowy etc. Neurolog uspokajał mnie, że jeśli jest to tak nierównomierne to nie ma czego się obawiać i wysłał do okulisty. Na wizycie u okulisty "pech czy nie pech" sprawił, że akurat źrenice byly równe... mimo wszystko przeszedłem szereg badan i okulista stwierdził brak wady wzroku, dno oka czyste bez żadnych zmian, poprawną reakcję na światło itd odsyłając mnie z kwitkiem. Wróciłem do domu i różnica między źrenicami jak była tak jest... Zapisałem się na rezonans magnetyczny mózgu ale termin karze mi czekać miesiąc.... naczytałem się też o opadającej powiece którą posiadam, ale odkąd pamiętam to mam takową od x lat - tak samo jak moj dziadek, ojciec, brat... Czy moge faktycznie ufac neurologowi i okuliscie, ze nie ma powodów do obaw bo to na pewno żaden rak itp? Miesiąc do badania będzie mnie męczył... czy jest tu ktos kto miał podobną sytuację? / ktoś kto zna się na rzeczy? Pozdrawiam.